Wisła, jeden z najważniejszych ośrodków skoków narciarskich w Polsce, może zniknąć z kalendarza Pucharu Świata. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) żąda, by od sezonu 2026/2027 wszystkie konkursy organizowane były w formie łączonej – dla kobiet i mężczyzn. Polski Związek Narciarski (PZN) odpowiada, że nie ma ku temu odpowiednich warunków. Jeśli kompromisu nie uda się wypracować, w grudniu 2025 roku zawody mogą zostać odwołane, a w przyszłości przeniesione do innego kraju.
FIS od kilku lat promuje ideę równości w skokach narciarskich i dąży do ujednolicenia kalendarza zawodów. Zgodnie z nowymi założeniami, konkursy mają być organizowane wspólnie – tego samego dnia, na tych samych skoczniach, z równym traktowaniem zawodniczek i zawodników. W praktyce oznacza to, że każdy organizator zawodów PŚ musi przygotować pełne zaplecze dla obu płci.
PZN ostrzega, że dostosowanie się do wymogów FIS może oznaczać rezygnację z innych ważnych wydarzeń, takich jak Letnie Grand Prix, Puchar Kontynentalny czy FIS Cup. – Nie jesteśmy w stanie zorganizować wszystkich zawodów naraz. Jeśli musimy wybierać, najprawdopodobniej zrezygnujemy z części imprez – mówi Andrzej Wąsowicz, wiceprezes PZN i szef komitetu organizacyjnego zawodów w Wiśle.
Międzynarodowa federacja nie przewiduje wyjątków. – Jeśli Wisła nie spełni warunków, konkursy zostaną przeniesione do innej lokalizacji – zapowiada Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata. W kuluarach mówi się o przenosinach do niemieckiego Klingenthal, choć tamtejsi działacze twierdzą, że nic im o tym nie wiadomo.
Sytuacja jest napięta. Polska zaproponowała FIS alternatywne rozwiązanie – organizację osobnych zawodów dla kobiet w Szczyrku. Federacja jednak nie wyraziła na to zgody, argumentując, że konkursy na mniejszych obiektach mają zniknąć z kalendarza. Tymczasem inne kraje, jak Słowenia czy Japonia, nadal organizują osobne zawody i nie muszą na razie zmieniać formatu.
Ostateczna decyzja ma zapaść podczas kongresu FIS, który odbędzie się 8 maja w Portugalii. Do końca kwietnia polska strona ma czas na złożenie oficjalnej odpowiedzi. – Liczymy na dialog i zrozumienie – komentuje Adam Małysz, prezes PZN. – Jesteśmy za rozwojem skoków kobiet, ale nie kosztem całego systemu skoków narciarskich w Polsce.
Źródło: Sport.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz