- Dzisiaj było chyba najwięcej spokoju w podczas całej tej zimy. Taka bardziej właśnie chęć latania - powiedział po kwalifikacjach w Planicy Kamil Stoch. Polak pierwszy raz tej zimy w ocenianej serii zajął miejsce w czołowej dziesiątce. Był szósty.
Kwalifikacje do piątkowego konkursu Pucharu Świata w Planicy padły łupem Andreasa Wellingera. Pierwsze trzy miejsca należały do Niemców, bo tuż za Wellingerem uplasował się Pius Paschke i kończący w ten weekend swoją sportową karierę Markus Eisenbichler. Bardzo dobrze spisali się za to Polacy, którzy aż w trójkę zakończyli kwalifikacje w czołowej dziesiątce. Najdalej z nich bo aż na 234,5 m poszybował Kamil Stoch, co było drugą odległością serii.
- Miałem jasny plan. Wiedziałem co chcę zrobić i nic ponadto - mówił po zawodach w rozmowie z dziennikarzami Kamil Stoch. Jeden z przedstawicieli mediów zapytał, co zatem wstępuje w Stocha, kiedy pojawia się w Planicy. - Bestia - odparł trzykrotny mistrz olimpijski.
Polak przyznał, że czuje się spokojny na koniec sezonu i wie, że nie musi nikomu niczego udowodniać. - W trakcie sezonu jest to bardzo trudne do osiągnięcia i to też jest cały proces pracy nie tylko nad techniką, nad motoryką, ale też nad sobą samym. I jakby ten proces dalej przechodzę. Ja jestem w tym cały czas i to siłą rzeczy czasami potrzeba, żeby potrwało długo. Dzisiaj cieszę się, że mogę czerpać z tego owoce i jakby z takim największym spokojem, jaki miałem w głowie, mogłem dzisiaj po prostu robić to, co lubię robić.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz