Włoski biathlonista Tommaso Giacomel odniósł spektakularne zwycięstwo w biegu pościgowym w Annecy-Le Grand Bornand, wyprzedzając reprezentanta gospodarzy Erica Perrota. Jednak sportowe emocje i świetna dyspozycja czołówki zostały przyćmione przez kuriozalną sytuację na strzelnicy, która bezpośrednio dotknęła polskiego zawodnika, Jana Guńkę.
Tommaso Giacomel zaprezentował niemal bezbłędną formę, wygrywając bieg z czasem 33:35.1. Mimo jednej karnej rundy na pierwszym strzelaniu, Włoch zachował zimną krew do samego końca. Drugie miejsce wywalczył Francuz Eric Perrot, który strzelał bezbłędnie (0+0+0+0), ale nie był w stanie dogonić szybkiego Włocha, tracąc do niego 18.1 sekundy. Podium uzupełnił Norweg Vetle Sjaastad Christiansen, który po dwóch błędach w postawie leżąc, fenomenalnie odrobił straty w drugiej części dystansu.
Największe kontrowersje wzbudziły jednak wydarzenia na drugim strzelaniu, o których poinformował w mediach społecznościowych rzecznik Polskiego Związku Biathlonu, Mateusz Król. W swoim wpisie na platformie X nie krył oburzenia sytuacją, w której dla Jana Guńki zabrakło... wolnego stanowiska strzeleckiego.
"Zamieszanie na drugim strzelaniu. Jan wjechał i brakło dla niego stanowiska. Jakim cudem jak startuje 30 o tyle jest stanowisk... trener interweniował, ale sędzia tylko się uśmiecha. Perfekcyjna organizacja" – napisał ironicznie rzecznik PZBiath.
To niespotykana sytuacja na poziomie Pucharu Świata, która ewidentnie wybiła młodego Polaka z rytmu. Guńka ostatecznie ukończył zawody na 30. pozycji z pięcioma karnymi rundami na koncie.
Mimo zamieszania organizacyjnego, bieg stał na wysokim poziomie. Tuż za podium, na czwartym miejscu, uplasował się Niemiec Justus Strelow, który jako jeden z niewielu zachował "czyste konto" na strzelnicy. W pierwszej dziesiątce znalazło się aż trzech Norwegów, co potwierdza ich niesłabnącą siłę biegową, mimo problemów na strzelnicy (m.in. dwie karne rundy Johan-Olav Botna). Zaskoczeniem in plus był występ Amerykanina Campbella Wrighta, który zajął siódmą lokatę, wyprzedzając utytułowanego Sebastiana Samuelssona ze Szwecji.
Źródło: Informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz