Zamknij

Stoch jednoznacznie po inauguracji PŚ. "Wyrocznia"

Korespondencja z Lillehammer, Maciej Tryboń 20:20, 22.11.2025
Skomentuj Fot. Przemysław Wardęga Fot. Przemysław Wardęga

Pierwszy indywidualny konkurs Pucharu Świata w Lillehammer przyniósł Kamilowi Stochowi solidne 13. miejsce, ale przede wszystkim… sportową złość. „Poszedłem va banque i przesadziłem” - przyznał otwarcie po nieudanym drugim skoku. W szczerej rozmowie trzykrotny mistrz olimpijski opowiada o błędach, rosnącej formie, roli w kadrze oraz młodym pokoleniu polskich skoczków.

Choć wynik otwierający sezon jest najlepszym od kilku lat dla całej reprezentacji, Stoch nie chował irytacji. Drugi skok, wykonany - jak sam mówi - zbyt agresywnie, odebrał mu szansę na miejsce w czołówce.

- Trochę puściłem wodze fantazji. Poszedłem full va banque i popełniłem błąd - oceniał bez owijania w bawełnę.  - W tych warunkach nie miało to prawa się udać. Ale nie obwiniam warunków, tylko siebie.

Stabilna forma, klarowny kierunek

Mimo sportowej złości Stoch nie ukrywa, że 13. miejsce traktuje jako solidny fundament na kolejne tygodnie.

- To naprawdę dobry wynik. Widziałem dziś w swoich skokach dużo dobrego, mam też sporą rezerwę. Stać mnie na pierwszą dziesiątkę, co pokazały kwalifikacje - zaznacza.

Pierwsze konkursy sezonu, choć nie są ostatecznym wyznacznikiem formy, dają mu jasny sygnał: praca wykonana latem przynosi efekty. Zawodnik podkreśla, że będzie konsekwentnie podążał tą samą drogą - bez nerwowości i bez gwałtownych korekt.

- Te zawody to bardziej wskazówka niż wyrocznia. Forma wielu będzie się zmieniać, ale ja jestem zadowolony z kierunku, w jakim idę.

Choć kibice i eksperci znowu widzą w nim naturalnego lidera kadry, Stoch szybko studzi nastroje.

- Nigdy nie uważałem się za lidera. Każdy z nas walczy dla siebie i prezentuje najwyższy poziom. Im mocniejsza drużyna, tym więcej można uwolnić z siebie - mówi.

Nie ukrywa jednak, że start polskich skoczków robi wrażenie. To jeden z najlepszych początków sezonu ostatnich lat - również dla niego samego.

Młodość puka do drzwi

W rozmowie pojawia się też temat Kacpra – młodego skoczka, który coraz śmielej wchodzi do światowej czołówki. Stoch rolę mentora przyjmuje naturalnie, choć unika porównań.

- Nie widzę w nim siebie – ale to niczego mu nie ujmuje. Ma wyrafinowanie w pozytywnym znaczeniu, imponuje podejściem i poziomem. Może się pięknie rozwinąć - podkreśla.

Jednocześnie przestrzega, że porównania – choć nieuniknione – mogą młodym ciążyć. Sam pamięta, jak często zestawiano go z Adamem Małyszem.

- Każdy z nas jest inny, ma własną drogę rozwoju. Trzymam kciuki, by mógł iść swoją.

Stoch zakończył wywiad metaforą, która najlepiej oddaje jego sportową naturę:

- Taki już jestem. Czasem próbuję okiełznać tego lwa w sobie, ale jak go wypuszczę, to pokazuje, na co go stać.

Po pierwszych zawodach w Lillehammer widać wyraźnie: ten lew nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

(Korespondencja z Lillehammer, Maciej Tryboń)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze
0%