Reprezentacja Polski w curlingu mężczyzn w składzie Konrad Stych (skip), Krzysztof Domin, Marcin Ciemiński, Bartosz Łobaza oraz Maksym Grzelka zajęła drugie miejsce w turnieju prekwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Mediolanie i awansowała do decydującego turnieju kwalifikacyjnego w Kanadzie.
Polacy dobrze zaczęli turniej, pewnie wygrywając z Tajwanem 12-3. W kolejnym meczu jednak już przegrali 8-9 z Nową Zelandią i teraz każdy kolejny mecz był praktycznie meczem o wszystko dla ekipy Stycha. Trzeci mecz był jeszcze dość spokojny, ponieważ rywalem byli najsłabsi na turnieju, obok Tajwańczyków, Australijczycy. Polacy pewnie wygrali 8-3.
Kolejny mecz to już absolutnie kluczowy mecz z Duńczykami. Ekipa Jacoba Schmidta bowiem wygrywała z Polakami w ostatnich 3 meczach, w tym ledwie 3 tygodnie przed turniejem w Aberdeen. Duńczycy uzyskali lekką przewagę na samym początku meczu i utrzymywali ją aż do 7. endu. Wtedy jednak Polacy wrzucili wyższy bieg, wygrali partię za 2 punkty, a kolejną ukradli za kolejny punkt. Duńczycy zdołali jeszcze doprowadzić do dogrywki, ale Polacy wykorzystali to, że mieli w niej ostatni kamień i wygrali. Kolejny kluczowy mecz był z Austrią. Tutaj sytuacja z meczu z Duńczykami się niemal powtórzyła. Austriacy prowadzili jeszcze dłużej, bo aż do 9. endu, ale Polacy powtórzyli manewr z meczu z Duńczykami - end za 2 punkty + ukradnięcie kolejnego. Tym razem nie była nawet potrzebna dogrywka. To zwycięstwo zapewniło awans Polaków do meczów play-off. Ostatni mecz Polacy zagrali z mającymi już pewne pierwsze miejsce reprezentantami Filipin. W reprezentacji tej grają doświadczeni i utytytułowani Szwajcarzy, więc ich wynik nie jest zaskoczeniem. Polacy przegrali to spotkanie dość gładko, ale nie miało to już większego znaczenia.
W turnieju obowiązywał system, w którym pierwsza drużyna po fazie zasadniczej awansowała bezpośrednio, natomiast ekipy z miejsc 2. i 3. grają między sobą o awans, a przegrana drużyna gra jeszcze mecz ostatniej szansy z 4. drużyną z tabeli. Drugie miejsce zajęła Nowa Zelandia i to z nimi zagrali Polacy mecz o awans. Na 4. miejscu była zaś Dania.
Pierwszy mecz play-off był więc rewanżem za mecz z drugiej kolejki. Drużyna z Antypodów szybko zdobyła przewagę, po ósmym endzie wynosiła ona nawet 3 punkty i wyglądało, że jest już po meczu. W swoim stylu jednak ekipa Stycha skontratakowała w niemal ostatnim momencie. Dziewiątego enda wygrała za aż 4 punkty i nagle wyszła na prowadzenie! W 10. endzie Nowozelandczycy zdobyli tylko 1 punkt i musiało dojść do dogrywki. W niej przewagę mieli natomiast Polacy, ponieważ posiadali ostatni kamień (hamera). I wykorzystali tę przewagę, zdobyli decydujący punkt i awansowali do turnieju kwalifikacyjnego! Pierwszy raz w historii Polski team curlingowy jest tak blisko awansu na igrzyska olimpijskie. Decydujący turniej odbędzie się w dniach 6-13 grudnia w kanadyjskiej Kelowni. Tam awans uzyskają tylko 2 z 8 rywalizujących drużyn. Będzie piekielnie trudno o awans, ale już sam awans tam jest ogromnym sukcesem ekipy z Wałbrzycha.
Więcej o ekipie Stycha i kwalifikacjach olimpijskich możecie przeczytać tutaj: Polacy rozpoczynają walkę o historyczny awans na igrzyska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz