Już we wtorek 7.10.2025 rozpoczyna się w szkockim Aberdeen turniej prekwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Mediolanie/Cortinie. Wśród uczestników turnieju znajduje się m. in. team pod wodzą Konrada Stycha, który liczy na historyczny, pierwszy awans polskiej ekipy curlingowej na Igrzyska Olimpijskie.
Polskie drużyny curlingowe przez 3 lata (2020-2023) nie mogły występować na arenach międzynarodowych z powodu zawieszenia Polskiego Związku Curlingu. Wiązało się to z licznymi nieprawidłowościami i różnymi problemami PZC. Ministerstwo sportu złożyło wniosek o likwidację związku, ale sprawa toczyła się w ślimaczym tempie, więc środowisko curlingowe postanowiło założyć własną organizację – Polski Związek Klubów Curlingowych. PZKC udało się dość szybko wprowadzić do światowych struktur curlingowych i od 2023 roku polscy curlerzy znów mogą rywalizować na międzynarodowych imprezach. Pierwsze imprezy na których mogły już rywalizować nasze drużyny to były ME grupy B w 2023. Tam blisko awansu do grupy A był nasz żeński team Anety Lipińskiej, ale ostatecznie awansu nie wywalczył. W kolejnym roku zaskoczył natomiast nasz męski team – Konrad Stych (skip), Krzysztof Domin, Marcin Ciemiński, Bartosz Łobaza oraz Maksym Grzelka (rezerwowy), który zajął drugie miejsce. Dzięki temu wywalczył sobie awans nie tylko do grupy A ME, ale również awans do turnieju prekwalifikacyjnego do IO.
PZKC jest uznawany przez Światową Federację Curlingu, ale (jeszcze) nie przez polskie Ministerstwo Sportu. W związku z tym zawodnicy nie mogą liczyć na żadne pieniądze na działanie związku i co najważniejsze przygotowania curlerów. A to nie są małe pieniądze. Stych oceniał, że koszt odpowiedniego przygotowania do kwalifikacji olimpijskich to ok. 110 tys. złotych. To było ponad możliwości teamu, który do tej pory finansowali sami jego członkowie. W związku tym Team Stych wystosował list otwarty skierowany do polskich instytucji państwowych, a także założył zbiórkę społecznościową. Początkowy odzew był bardzo niewielki, na zbiórce zebrano tylko ok.5 tys. zł, wydawało się nawet w pewnym momencie, że team nie będzie miał szans na odpowiednie przygotowania. Na szczęście, jeszcze w lipcu pojawili się sponsorzy i team w miarę spokojnie może przygotowywać się do sezonu.
Udział w IO w Mediolanie zapewniło sobie już 8 drużyn, Włosi - gospodarz, oraz 7 drużyn, które najlepiej wypadły na MŚ w 2024 i 2025 roku. Są to Wielka Brytania, Kanada, Szwecja, Szwajcaria, Niemcy, Norwegia i Czechy. W turnieju w Aberdeen udział weźmie 7 drużyn. Oprócz Polski (35. miejsce w światowym rankingu) będą to: Dania (15), Austria (17), Nowa Zelandia (19), Tajwan (20), Australia (21) i Filipiny (38). Z tego turnieju 3 drużyny awansują do właściwego turnieju kwalifikacyjnego w kanadyjskiej Kelowni, który odbędzie się na początku grudnia. Tam są już zakwalifikowane: USA (6), Chiny (9), Japonia(10), Korea Południowa (12) i Holandia (13). I dopiero ten turniej wyłoni dwóch ostatnich uczestników turnieju curlingu mężczyzn na IO w Mediolanie.
Teoretycznie najgroźniejszymi rywalami wydają się być Dania (skip Jacob Schmitd) i Austria (skip (Mathias Genner). Z ekipą Schmidta Stych przegrywał dwukrotnie na ubiegłorocznych ME, przegrał też z nimi pod koniec września na turnieju w Tallinie. Ekipa Gennera z kolei zdołała awansować nie tylko do grupy A ME (zajęła tam 7. miejsce w zeszłym roku), ale nawet na MŚ, gdzie w tym roku zajęła 12. miejsce. Czarnym koniem kwalifikacji może się natomiast okazać drużyna z Filipin. Reprezentują ją bowiem curlerzy pochodzący ze… Szwajcarii. I to dość utytułowanie. Team Marca Pfistera bowiem aż 3-krotnie reprezentował bardzo mocną curlingowo Szwajcarię na MŚ (2015, 2016, 2018), a w 2015 roku zdobył brązowy medal na ME. Już w barwach Filipin wygrał natomiast w tym roku Igrzyska Azjatyckie. Pozostałe 3 drużyny to też są porządne curlingowe teamy, których nie można lekceważyć.
Żadna polska drużyna curlingowa nie startowała nigdy wcześniej na Igrzyskach Olimpijskich. Team Stych jest też naszą ostatnią drużyną mającą szansę wystąpić w Mediolanie 26'. Pozostaje nam więc trzymać kciuki za naszych curlerów, o awans nie będzie łatwo, ale do odważnych świat należy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz