Zamknij

Dzień na igrzyskach - 10.02.2022 - wyniki, wydarzenia. Ostatni saneczkarski akt zmagań. Ozłoceni Strolz, Johaug i Schouten

19:07, 10.02.2022 Agnieszka Bartmańska Aktualizacja: 19:58, 10.02.2022
Skomentuj

Kolejny dzień na XXIV Zimowych Igrzyska Olimpijskich w Pekinie, kolejni zawodnicy zapisują się na karcie historii z tytułem mistrza olimpijskiego. Złoty krążek trafił w ręce Johannesa Strolza, Therese Johaug, Irene Schouten, Nathana Chena, a także reprezentacji Niemiec. Łyżwiarskie rekordy zostały napisane, a saneczkarskie zmagania w Yanqing dobiegły końca.

Screen Eurosport

Jaki ojciec, taki syn. Johannes Strolz powtórzył złoty sukces

Jedyny duet ojciec-syn, który może pochwalić się takimi tytułami w kombinacji alpejskiej. W 1988 roku triumfował Hubert Strolz. Trzydzieści cztery lata później mistrzem olimpijskim zostaje kolejny z rodu, syn zwycięskiego przed laty na igrzyskach w Calgary, Johannes Strolz.

Pierwszą część konkurencji stanowił zjazd, w którym tempo wspólrywalom dyktował jeden z głównych faworytów, Aleksander Aamodt Kilde. Z niewielką stratą do lidera Kanadyjczycy, James Crawford (+0,02 sek.) i Brodie Seger (+0,42 sek.) zajmowali kolejno drugie oraz trzecie miejsce. Czwarta lokata przypadła wspomnianemu już wyżej Austriakowi (+0,75 sek.).

Decydujący slalom rozstrzygnął wszystko, a jako pierwszy swój start rozpoczął najlepszy po zjeździe Norweg. Kolejno po nim prezentowali się Kanadyjczycy. James Crawford mimo sprawnego poruszania między slalomowymi tyczkami musiał uznać wyższość Kilde, uzyskując czas 0,009 gorszy. Strata jego kolegi z reprezentacji, Brodiego Segera, była już o wiele wyższa (ok. 3 sekund).

Johannes Strolz od samego początku przejazdu zaczął odrabiać straty. Austriak kontynuował ten trend aż do końca, co spowodało, że na mecie zameldował się z olimpijskim złotem (czas o 0,59 sek. lepszy od dotychczas prowadzącego).

Johannes Strolz, obok Aleksandra Aamodta Kilde i Jamesa Crawforda- tak przedstawiało się podium kombinacji alpejskiej podczas ZIO w Pekinie, o czym więcej przeczytacie TUTAJ.

Kolejne złoto utytułowanej biegaczki, fińskie objawienie

O krok od sensacji. Po zmaganiach w biegu łączonym i sprincie stylem dowolnym panie zmierzyły się w  biegu rozgrywanym techniką klasyczną na dystansie 10 kilometrów. Po swój drugi, indywidualny tytuł mistrzyni olimpijskiej sięgnęła Norweżka, Therese Johaug.

Dzisiejsze zwycięstwo nie przyszło jej jednak, wbrew pozorom, łatwo. Na horyzoncie pojawiła się bowiem genialna Kerttu Niskanen. Finka przez większą część dystansu notowała lepsze wyniki na kolejnych punktach pomiaru czasu, na ok. 3 km przed metą uzyskując przewagę ponad 10 sekund nad faworytką. W końcowej fazie biegu nie wystarczyło jej jednak sił, aby odeprzeć atak Norweżki. Przedstawicielka rodu Niskanenów została pokonana o zaledwie 0,4 sekundy.

Na najniższym stopniu podium - ze stratą ponad 31 sekund do dwóch pierwszych zawodniczek - stanęła kolejna Finka, Krista Parmakoski. Również i ona stoczyła pasjonującą walkę o medal. Czwartą dziś Natalię Nieprajewą z Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego pokonała o zaledwie 0,1 sekundy.

Najlepsza z reprezentantek Polski, Izabela Marcisz, uplasowała się na 29. lokacie, o czym więcej przeczytacie TUTAJ.

Łyżwiarstwo- polski debiut, wieloletni rekord wymazany i historia napisana kosztem medalu

Na początek łyżwiarstwo szybkie. W biegu na dystansie 5000 metrów pewnie triumfowała Irene Schouten. Holenderka nie tylko zapisała się w historii jako złota medalistka (drugie złoto wywalczone podczas igrzysk w Pekinie), ale minęła linię mety z rewelacyjnym wynikiem 6:43.51 min, poprawiając tym samym dwudziestoletni rekord olimpijski Claudii Pechstein.

Drugie miejsce zajęła Kanadyjka Isabelle Weidemann, która przegrała z Schouten o cztery i pół sekundy. Brązowy medal wywalczyła dziś doświadczona Martina Sablikova. Utytułowana Czeszka ukończyła zmagania z wynikiem 6:50.09 min.

Jedyna Polka w stawce, Magdalena Czyszczoń, zajęła dwunastą lokatę, o czym więcej przeczytacie TUTAJ.

Na kartach łyżwiarstwa figurowego po raz kolejny zapisał się mistrz olimpijski z Soczi i Pjongczagu. Yuzuru Hanyu jako pierwszy w historii podjął się próby wykonania poczwórnego axla (najtrudniejszego skoku). Niestety, Japończyk zaliczył upadek i tym samym w wyniku popełnionych błędów kolejny medal olimpijski nie zawisnął na jego szyi. Po złoty krążek sięgnął reprezentant USA, Nathan Chen.

Finał saneczkarskich zmagań w Yanqing

Spośród 14 zespołów zwycięstwo w ramach ostatniego aktu rywalizacji tej konkurencji odnieśli po raz trzeci, wzorem igrzysk olimpijskich w Soczi i Pjongczangu, reprezentanci Niemiec. Dzisiaj także byli głównymi faworytami z Natalie Geisenberger, Johannesem Ludwigiem i Tobiasem Wendlem/Tobiasem Arltem w składzie.

Olimpijskie podium dopełnili po zaciętej walce srebrni Austriacy (Madeleine Egle, Wolfgang Kindl, Thomas Steu/Lorenz Koller) oraz brązowi  Łotysze (Eliza Tiruma, Kristers Aparjods i Martins Bots/Roberts Plume).

Szóści w kolejce Polacy - Klaudia Domaradzka, Mateusz Sochowicz, Wojciech Chmielewski/Jakub Kowalewski po dobrej prezentacji zajęli 8. miejsce, o czym więcej przeczytacie TUTAJ.

"Jest coraz trudniej, ale dopóki tu jestem i dopóki mam siłę, nie poddam się"

Skoczkowie narciarscy na dobre przenieśli się na drugi z olimpijskich obiektów w Zhangjiakou (HS140). Kolejny dzień treningów jednym zawodnikom przyniósł motywację, a innym spędza sen z powiek. Reprezentanci Polski nie odegrali czołowych ról, za to ich próby powoliły wyłonić Michalowi Doleżalowi czwartego zawodnika, który przystąpi do jutrzejszych kwalifikacji- Pawła Wąska.

Po seriach próbnych głos zabrał skonsternowany trzykrotny mistrz olimpijski, Kamil Stoch. - Nie chodzi o zadowolenie, bo mimo wszystko cieszę się, że tu jestem i mogę robić to, co kocham. Chciałbym tylko, żeby to szło lepiej. To nie są kłopoty, tylko coś, czego nie potrafię rozwiązać w tej chwili. Wiem, gdzie leży problem, wiem, czego mi brakuje, natomiast nie potrafię tego poprawić - komentował swoje ostatnie występy (dwa razy osiemnasty, a raz dziesiąty podczas serii treningowych).

Jak dobrze czują się na skoczni dużej potwierdzili dzisiaj Stefan Kraft oraz Marius Lindvik. Austriak w obu seriach zaprezentował się z bardzo dobrej strony, w drugim przegrywając tylko ze wspomnianym Norwegiem, o czym więcej TUTAJ.

Rywalizacja norwesko-rosyjska na innym poziomie

Konkurencja pomiędzy dwiema narciarskimi potęgami po raz kolejny przeniosła się z tras biegowych poza nie. Niedzielne zwycięstwo Aleksandra Bolszumowa w biegu łączonym na dystansie 30 km, przypieczętowane spektakularną porażką Norwegów, wywołało lawinę kontrowersyjnych wypowiedzi. Dziennikarz norweskiej telewizji NRK pozwolił sobie na komentarz, na który zareagowała sama legenda biegów. Zasugerował, że sportowców z Rosji - startujących w Pekinie pod flagą tamtejszego komitetu olimpijskiego - w ogóle nie powinno być na igrzyskach. Jelena Wialbe zapowiedziała bojkot norweskich mediów. - Powinni nas publicznie przeprosić - stanowczo odpowiada szefowa rosyjskich biegów, o czym więcej TUTAJ.

Pozostając w temacie udziału Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w igrzyskach, sprawa przekładanej ceremonii medalowej i domniemanego dopingu 15-letniej łyżwiarki wciąż nie została rozwiązana. Kamiła Walijewa pojawiła się jednak na czwartkowym treningu.

Źródło: informacja własna, sport.onet.pl

(Agnieszka Bartmańska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%