Zamknij

Pinkelnig ostro krytykuje FIS po dramacie w Predazzo! "Wszyscy wiedzieli, że skocznia jest niebezpieczna"

Maciej Tryboń Maciej Tryboń 20:27, 20.10.2025 Aktualizacja: 23:27, 20.10.2025
Skomentuj Screen - Eurosport Screen - Eurosport

Miesiąc po wstrząsającym wypadku na olimpijskiej skoczni w Predazzo, mistrzyni świata i triumfatorka Pucharu Świata Eva Pinkelnig przerwała milczenie. Austriacka skoczkini bez ogródek zaatakowała Międzynarodową Federację Narciarską, zarzucając jej brak odpowiedzialności i narażenie zawodniczek na niebezpieczeństwo.

Według Pinkelnig, błędy w konstrukcji rozbiegu były znane już przed zawodami. - Wszyscy wiedzieli, że skocznia jest niebezpieczna, a mimo to kazano nam skakać. To było całkowicie nieodpowiedzialne - powiedziała bez wahania.

„Dlaczego nikt nas nie ostrzegł?”

Zawodniczka ujawniła, że nawet przedstawiciele FIS mieli świadomość wad konstrukcyjnych obiektu. - Słyszeliśmy, że coś jest nie tak z profilem rozbiegu, ale nikt nie przerwał zawodów, nikt nie podjął decyzji o zmianach. Dlaczego nikt nas nie ostrzegł? - pytała rozgoryczona Austriaczka w rozmowie dla ORF.

Upadek Pinkelnig zakończył jej sezon, zanim ten na dobre się rozpoczął. Skoczkini doznała poważnej kontuzji kolana. Jak się okazało, nie była jedyną poszkodowaną – podobne urazy odniosły Kanadyjka Alexandria Loutitt oraz Japonka Haruka Kasai, które również zerwały więzadła krzyżowe. Wszystkie trzy zawodniczki będą musiały przejść długą rehabilitację i straciły szansę na udział w igrzyskach olimpijskich w 2026 roku, które odbędą się właśnie w Predazzo.

„W sporcie potrzebujemy więcej człowieczeństwa”

Pinkelnig po raz pierwszy otwarcie opowiedziała także o psychicznej stronie kariery sportowej. - Czułam, że coś musi się zmienić. Sport wyczynowy często oddala nas od samych siebie - od emocji, od normalności - przyznała.

Zawodniczka nie ukrywa, że proces leczenia jest długi i bolesny, jednak mimo wszystko zachowuje optymizm. - Wiem, że nie wystąpię na igrzyskach w 2026 roku, ale nie żałuję. Osiągnęłam w karierze bardzo dużo, a ten upadek nie jest moim końcem. Wciąż mam w sobie siłę i wiarę - podkreśliła.

Słowa Austriaczki odbiły się szerokim echem w świecie sportów zimowych, otwierając na nowo dyskusję o bezpieczeństwie zawodników i odpowiedzialności organizatorów w profesjonalnym sporcie.

Źródło: ORF

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu sportsinwinter.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%