Śniegu wprawdzie jeszcze nie ma, ale w Predazzo emocje były jak podczas zimowych konkursów Pucharu Świata. Austriacy zdominowali próbę przedolimpijską na skoczni im. Giuseppe dal Bena, a Jan Hoerl sięgnął po pewne zwycięstwo. Dla Polaków był to jednak kolejny zimny prysznic - żaden z biało-czerwonych nie zbliżył się do czołówki.
Zawody w Predazzo zdominowali reprezentanci Austrii. Najlepszy okazał się Jan Hoerl (107,5 m i 101,0 m), który uzyskał 274,3 pkt i o 2,1 pkt wyprzedził swojego rodaka Daniela Tschofeniga (106,0 m i 103,0 m). Na podium wskoczył także Ryoyu Kobayashi (105,0 m i 98,0 m), który po raz kolejny udowodnił, że potrafi walczyć o najwyższe lokaty bez względu na porę roku. Tuż za czołową trójką znaleźli się kolejni Austriacy – Maximilian Ortner (101,5 m i 100,0 m) oraz Niklas Bachlinger (97,0 m i 96,5 m) – potwierdzając ogromną siłę drużynową.
Niestety, dla biało-czerwonych konkurs w Predazzo okazał się kolejną bolesną lekcją. Najwyżej sklasyfikowany został Dawid Kubacki (97,0 m i 93,5 m), który zakończył zawody na 23. miejscu. Piotr Żyła (100,0 m i 95,0 m) uplasował się dwie lokaty niżej, a Aleksander Zniszczoł (97,0 m i 91,5 m) zamknął trzecią dziesiątkę. Kamil Stoch (97,5 m i 88,5 m), choć wciąż walczy o powrót do dawnej dyspozycji, tym razem musiał zadowolić się 31. miejscem i nie zdobył punktów do klasyfikacji generalnej. Do drugiej serii nie udało się awansować Maciejowi Kotowi, który zajął dopiero 37. pozycję. Wyniki te pokazują, że polska kadra wciąż ma sporo do nadrobienia, jeśli chce marzyć o sukcesach podczas olimpijskiej rywalizacji w tym samym miejscu za nieco podan pół roku.
Zawody w Predazzo były nie tylko kolejnym przystankiem Letniego Grand Prix, ale przede wszystkim testem przedolimpijskim. Organizatorzy zadbali o każdy detal, a skocznia im. Giuseppe dal Bena ponownie udowodniła, że potrafi tworzyć spektakularne widowiska. Włosi chcieli pokazać, że są gotowi na największą imprezę sportową świata i – jak się wydaje – zdali ten egzamin na piątkę.
Źródło: Informacja własna.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Maciej Tryboń [email protected]