Tragiczna śmierć włoskiego narciarza alpejskiego Mattea Franzosa (1999–2025) podczas przygotowań w Chile wstrząsnęła światem sportu. Wydarzenie to głęboko poruszyło także byłą słoweńską królową białych stoków, Tinę Maze, która w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych zwróciła uwagę na ogromne ryzyko, jakie niesie ze sobą narciarstwo.
Franzoso, specjalista w konkurencjach szybkościowych, zginął w wyniku poważnego wypadku na sobotnim treningu. 26-latek, który tego dnia obchodziłby urodziny, stracił panowanie nad nartami, przebił dwie zabezpieczające siatki i uderzył w metalową barierę. Został przewieziony do szpitala i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, jednak w poniedziałek świat obiegła smutna wiadomość o jego śmierci.
Prezes włoskiej federacji narciarskiej FISI Flavio Roda podkreślił, że tragedia jest bolesnym ciosem zarówno dla rodziny zawodnika, jak i całej społeczności sportowej. – To ogromna strata dla narciarstwa i wszystkich, którzy kochali Mattea – powiedział.
Śmierć młodego Włocha poruszyła również Tinę Maze. Była mistrzyni olimpijska i obecnie ekspertka Eurosportu nie kryła emocji. – Czy zdajemy sobie sprawę, z jakim sportem mamy do czynienia? Tu nie ma miejsca na najmniejszy błąd. Jedna pomyłka może być śmiertelna – napisała na Instagramie.
Maze zwróciła uwagę na brutalną stronę narciarstwa alpejskiego, w którym nawet drobny błąd może mieć nieodwracalne skutki. Złożyła także kondolencje rodzinie i przyjaciołom zmarłego zawodnika, życząc im siły w tych niezwykle trudnych chwilach.
Narciarstwo alpejskie po raz kolejny pokazało swoją bezwzględność. Choć jest to dyscyplina pełna pasji, adrenaliny i widowiskowości, wiąże się także z ogromnym ryzykiem. Śmierć Mattea Franzosa to bolesne przypomnienie o niebezpieczeństwach, z którymi na co dzień mierzą się zawodnicy walczący o ułamki sekund na białych stokach.
Źródło: Siol.net
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Maciej Tryboń [email protected]