Do biegu pościgowego ruszał jako 40, ale skończył o dziewięć pozycji wyżej. Konrad Badacz ustanowił tym samym rekord życiowy w zawodach najwyższej rangi. W tej konkurencji podczas mistrzostw świata nie mieliśmy lepszego wyniku od 2009 roku. Wygrał niekwestionowany gwiazdor Johannes Boe.
W niedzielę Johannes Thingnes Boe sięgnął po swój 18. tytuł mistrza świata. Po hat-tricku w sobotnim sprincie, norweska ekipa po raz kolejny nie dała szans konkurencji, zajmując pięć pierwszych miejsc, co nigdy wcześniej nie zostało osiągnięte na czempionacie globu.
Zwycięzca sprintu Laegreid stracił 28,7 s, a uzupełniający stawkę na podium Christiansen 38,5 s.
Konrad Badacz był jedynym polskim biathlonistą, którego mieliśmy okazję oglądać w niedzielę. Debiutant w zawodach najwyższej rangi zaczął bardzo dobrze, bo od dwóch bezbłędnych strzelań w pozycji leżąc. Nerwy zaczęły się przy drugim strzelaniu, kiedy popełnił dwa błędy. Wciąż zajmował jednak miejsce wyższe od czterdziestego, które zajął w sprincie.
Znakomite bezbłędne ostatnie strzelanie sprawiło, że 21-latek biegł po życiowy wynik w swojej karierze. I tak też się stało. Badacz przekroczył linię mety jako trzydziesty pierwszy. To najlepszy wynik polskiego biathlonisty w pościgu na MŚ od czwartego miejsca Tomasza Sikory w 2009 roku.
Źródło: Informacja własna
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu sportsinwinter.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz