Kamil Stoch po 11 latach znów został letnim mistrzem Polski. W Wiśle 37-letni skoczek pokazał formę, której kibice nie widzieli u niego od dawna. Przez dwa dni zawodów skakał równo, daleko i z ogromnym zaangażowaniem. Na skoczni widać było nie tylko jego świetne przygotowanie, ale przede wszystkim – radość i pewność siebie.
Dwa ostatnie zimowe sezony były dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego bardzo trudne. Problemy ze stabilnością formy, niższe miejsca w Pucharze Świata i narastające pytania o przyszłość. Teraz jednak coś się zmieniło – i to widać gołym okiem.
Letnie mistrzostwa Polski w Wiśle dla wielu były tylko etapem przygotowań. Dla Kamila – okazją do potwierdzenia, że wciąż może być liderem. Zwycięstwo było nie tylko sportowym sukcesem, ale też symbolicznym momentem. Kibice mają nadzieję, że to dobry znak przed jego ostatnim sezonem w karierze.
– Nie chcę tego traktować, jak coś ostatniego. Roboczo myślę o nim jako o najlepszym. Przeżywam wszystko mocniej – każdy trening, każdy skok, każde zawody. Dziś bardzo się denerwowałem. Ale dzięki temu doceniam każdą chwilę jeszcze bardziej – podkreślał skoczek z Zębu.
Zwycięstwo w Wiśle pokazało, że Kamil Stoch nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W kluczowym momencie potrafił odnaleźć formę i emocje, które towarzyszyły mu w najlepszych latach kariery.
– To już była weryfikacja. Był stres, presja – jak na prawdziwych zawodach. A mimo błędów poczułem coś wyjątkowego w powietrzu. Tego nie czułem od dawna. To mnie napędza. I daje sygnał, że jeszcze mogę coś poprawić. A mimo to już wygrywam. Super uczucie – powiedział po ostatnim skoku.
Zimowy sezon 2025/2026 zapowiada się wyjątkowo – także z powodu igrzysk w Mediolanie i Cortinie. Kamil Stoch chce go przeżyć po swojemu. Bez wielkich deklaracji, ale z wielką pasją.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu sportsinwinter.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz