Trzy tygodnie przed startem sezonu skoków wciąż nie ma raportu po skandalu w Trondheim. Norwegowie przyznali się do manipulacji kombinezonami. FIS zapowiada decyzję przed Grand Prix w Courchevel. Czy grożą im zawieszenia?
Już za trzy tygodnie rusza nowy sezon skoków narciarskich. Letni cykl Grand Prix na igelicie rozpocznie się w Courchevel, ale w tle wciąż toczy się śledztwo w sprawie głośnego skandalu z mistrzostw świata w Trondheim.
Norwegowie przyznali się do manipulacji kombinezonami skoczków. Główne nazwiska to Marius Lindvik i Johann André Forfang. Główny trener Magnus Brevig przyznał się do winy. Sprawa dotyczy także Robina Pedersena, Kristoffera Eriksena Sundala i Roberta Johanssona. W całym środowisku panuje frustracja, bo raport wciąż nie został opublikowany.
Dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile, potwierdził w rozmowie z Dagbladet, że raport zostanie opublikowany „wkrótce”. – Nie jestem bezpośrednio zaangażowany, ale wiem, że informacje wkrótce się pojawią – zapewnił. Dodał, że wszystko ma być jasne przed zawodami w Courchevel.
Ewentualne zawieszenie norweskich skoczków byłoby ogromnym ciosem dla kraju, który przygotowuje się do sezonu olimpijskiego.
Raport przygotowuje niezależna komisja. Potem sprawa trafi do komisji etyki FIS, która podejmie decyzje o ewentualnych sankcjach.
Trener Brevig, jego asystent Thomas Lobben oraz krawiec Adrian Livelten stracili już swoje posady w Norweskim Związku Narciarskim.
Zawodnicy Forfang i Lindvik utrzymują, że nie wiedzieli o manipulacjach. Chodzi o dodanie do kombinezonów sztywnej, nieelastycznej nici, która mogła dawać przewagę w powietrzu.
Szef norweskich skoków Jan-Erik Aalbu przyznał: – Nie mogę się doczekać nowych informacji. Czekam każdego dnia.
– To, co wydarzyło się w Trondheim, było złą kartą w historii skoków. Mam nadzieję, że to się już nigdy nie powtórzy – podsumował Sandro Pertile.
Źródło: dagbladet.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz