Maryna Gąsienica-Daniel zajęła 17. miejsce w inauguracyjnym gigancie alpejskiego Pucharu Świata w Sölden. Polka dobrze spisała się w drugim przejeździe, a jej jazda napawa optymizmem przed kolejnymi startami.
Maryna Gąsienica-Daniel rozpoczęła nowy sezon alpejskiego Pucharu Świata od solidnego występu. Polka zajęła 17. miejsce w slalomie gigancie w Sölden, co jest jednym z jej najlepszych wyników na austriackim lodowcu. Zawody wygrała niespodziewanie Austriaczka Julia Scheib, przed Amerykanką Paulą Moltzan i Szwajcarką Larą Gut-Behrami.
Dla Maryny Gąsienicy-Daniel był to udany początek sezonu. Po pierwszym przejeździe Polka zajmowała 20. miejsce, w drugim jednak pojechała szybciej i awansowała o kilka pozycji.
– Dzisiaj naprawdę dobrze czułam się na trasie, zwłaszcza w drugim przejeździe. Zaryzykowałam trochę więcej i znowu poczułam frajdę z jazdy – tę swobodę, że mogę robić, co chcę na nartach. To najlepsze uczucie w narciarstwie – mówiła po zawodach Gąsienica-Daniel.
Polka przyznała, że pierwszy przejazd nie był idealny, głównie z powodu warunków atmosferycznych. – W pierwszym przejeździe miałam trochę pecha. Na dole dostałam bardzo mocny podmuch wiatru i dużo wtedy straciłam. Ale mimo wszystko jestem zadowolona, bo jazda była naprawdę dobra – dodała.

Warunki w Sölden oceniła jednak bardzo pozytywnie. – Śnieg był przygotowany perfekcyjnie. Trasa była tak przyjemna, że to było chyba najprzyjemniejsze Sölden, na jakim startowałam. Wiało, to fakt, ale to sport na świeżym powietrzu. Czasem masz szczęście, czasem nie – na to nie mamy wpływu – przyznała.
Gąsienica-Daniel podkreśliła, że za nią bardzo dobre przygotowania do sezonu. – W tym roku przepracowaliśmy dokładnie tyle, ile zaplanowaliśmy, szczególnie jeśli chodzi o gigant. Przyjeżdżając tutaj, byłam trochę nerwowa, niepewna, ale te zawody dały mi dużo frajdy i energii. Mam nadzieję, że to się utrzyma przez cały sezon – powiedziała zawodniczka.
[FOTORELACJANOWA]751[/FOTORELACJANOWA]
Dla polskiej alpejki to już 11. sezon w Pucharze Świata. Choć 17. miejsce nie daje powodów do euforii, to w kontekście długiego sezonu można je uznać za bardzo solidne otwarcie. Zwłaszcza że Sölden to jedna z najtrudniejszych tras w kalendarzu, a wiatr i zmienne warunki potrafią zniweczyć plany nawet najlepszych.

– Najważniejsze, że czuję się dobrze na nartach i wiem, czego mogę się spodziewać po sprzęcie. To daje spokój i pewność siebie przed kolejnymi startami – zakończyła Gąsienica-Daniel.
Korespondencja z Sölden,
Adam Chrapek
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz