Tradycyjnie, od 2000 roku, zmagania w austriackim Sölden rozpoczynają kolejny sezon Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim. Ten moment nastąpi już w sobotę. Czego mogą oczekiwać kibice od nadchodzącej olimpijskiej kampanii, która będzie już sześćdziesiątą w historii - i jaką rolę odegrają w niej Polacy?
Koniec sezonu 2024/25 dla kilku gwiazd narciarstwa alpejskiego oznaczał przejście na sportową emeryturę. Na stokach nie zobaczymy już świetnej specjalistki od zjazdu, Austriaczki Stephanie Venier, jej rodaczki Tamary Tippler, brązowego medalisty Igrzysk Olimpijskich Matthieu Faivre'a, czy solidnego slalomisty z Południowego Tyrolu, Stefano Grossa. Z drugiej strony, po ponad roku nieobecności spowodowanej urazem, do startów powraca Petra Vlhová, której team zapewnia w wywiadach, że genialna specjalistka od konkurencji technicznych zrobi wszystko, aby na Igrzyskach Olimpijskich w Mediolanie wystąpić z dawnym sportowym pazurem i radością z jazdy.
Wielu fanów zastanawia się, co pokaże w tym sezonie Chorwatka Zrinka Ljutić. 21-latka zdobyła w poprzedniej kampanii Małą Kryształową Kulę w slalomie, ale ambicje zagrzebianki sięgają znacznie wyżej. Zrinka w programie "Alpine Race Talk" zapewniła, że szczególnie upodobała sobie olimpijski stok w Cortinie i chce nawiązać do wyczynu swojej rodaczki, Janicy Kostelić. Czy uda jej się zdobyć złote medale olimpijskie zarówno w slalomie, jak i w gigancie?
Bardzo ciekawa perspektywa szykuje się też przed alpejczykami urodzonymi w Norwegii. Doświadczony Henrik Kristoffersen stwierdził w wypowiedzi dla portalu FIS, że "są bez wątpienia najlepszą drużyną na starcie sezonu". Timon Haugan, jego rodak, dodał, że "nauczył się, że warto skupić się przede wszystkim na zawodach, a nie szaleć podczas treningów", dzięki czemu ma wygrywać kolejne pucharowe zawody - do tej pory odniósł cztery triumfy. Z kolei reprezentujący Brazylię Lucas Pinheiro Braathen... zmienił tego lata swój stan cywilny. Już w Sölden okaże się, czy ustatkowanie życia prywatnego wpłynie na zawodnika rodem z Norwegii, uważanego za dość porywczego.
Biało-Czerwoni będą opierać się, jak niemal co sezon, na talencie doświadczonej Maryny Gąsienicy-Daniel. Jej trener, Marcin Orłowski, nie chce przedwcześnie oceniać szans na dobre miejsca w Pucharze Świata czy na Igrzyskach Olimpijskich, lecz jej okres przygotowawczy przebiegał bez większych przeszkód. Do kadry A po kontuzji wraca też trenująca w Stanach Zjednoczonych Magdalena Łuczak, która może walczyć w konkurencjach technicznych o pucharowe punkty. Jedynym kadrowiczem najwyższej rangi jest Piotr Habdas, aktualny... mistrz Ghany, który marzy o zdobyciu pierwszego miejsca w TOP 30. W Sölden wystartują tylko Gąsienica-Daniel i Habdas.
Dla całej kadry Włoch początkowe zawody mogą być dość ciężkie. We wrześniu, podczas treningów w Chile, zginął ich partner z kadry, Matteo Franzoso. Nieoficjalnie wiadomo, że wszyscy włoscy alpejczycy mają startować z czarnymi akcentami na strojach, aby uczcić pamięć 26-latka.
źródło: informacja własna/fis-ski.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu sportsinwinter.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz