?php>
Całe Podhale żyje wesołą nowiną - mistrzyni snowboardu będzie mamą. Za kilka tygodni powita na świecie córeczkę.
?php>?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
Ojciec Aleksandry Król-Walas jest ginekologiem, więc nasza mistrzyni - ale i jej córeczka - są w najlepszych rękach. No właśnie, będzie córeczka, choć pierwsze wizyty u taty w gabinecie wskazywały, że w brzuszku rośnie chłopczyk. - Gdy przyszły ostateczne wyniki, to mąż trochę się załamał! Powiedział: miałem bawić się autkami, będę lalkami... szybko mu jednak przeszło - śmieje się. Bo radość w domu wielka - cieszą się rodzice, cieszą dziadkowie i fani najlepszej naszej snowboardzistki.
?php>W brzuszku kopie coraz mocniej?php>
Ta informacja była trzymana w tajemnicy przez kilka miesięcy. Poród planowany jest na styczeń. A na ogłoszenie wesołej nowiny Aleksandra Król-Walas zdecydowała się teraz - pod koniec października. - Nie chcieliśmy niczego zapeszać. Poczekaliśmy spokojnie na to aż będę w zaawansowanej ciąży. Jestem zdrowa, córeczka też. Oczywiście szybciej o ciąży dowiedział się Polski Związek Narciarski, trenerzy kadry narodowej i wojsko, gdzie jestem zatrudniona - dodaje, że brzuszek nie jest za duży, więc reszta świata nawet nie zauważyła, że rośnie w nim mała księżniczka. - Ubierając dresy sportowe nic nie było widać! - mówi mistrzyni.
?php>Przyznaje, że jak zapewne większość kobiet, lubi zakupy. Wyprawka dla dziecka była czystą przyjemnością. - Mamy przygotowany już pokój - w nim jest kołyska, wanienka, ubranka. Na zakupach ciężko było się powstrzymać! - nie ukrywa Aleksandra Król-Walas. Lada moment przybędzie tam zabawek, ale nie autek a lalek. - Faktycznie pierwsze objawy wskazywały na to, że może to być chłopczyk. Jednak z biegiem ciąży, kiedy tata wykonywał badania, okazało się, że jednak na świat przyjdzie dziewczynka - dodaje. Na swoim profilu na Instagramie napisała "Mała królewna". Nikt chyba nie ma wątpliwości w to, że traktowana będzie właśnie po królewsku, bo doczekać jej narodzin nie mogą się również dziadkowie.
?php>Sezon w planach?php>
Aleksandry Król-Walas, brązowej medalistki mistrzostw świata w snowboardzie, zabraknie na starcie zbliżającego się sezonu, w którym czekają nas tylko zawody rangi Pucharu Świata. Jednak w kolejnych miesiącach zamierza wrócić do treningów. Być może już na wiosnę. - Wszystko jest na etapie planowania. Będę rozmawiała z trenerami o tym, jak ma to wyglądać - czy będę uczestniczyła we wszystkich letnich wyjazdowych zgrupowaniach a może więcej trenowała tutaj na miejscu? Na pewno na przełomie kwietnia i maja chcę wziąć udział w testach sprzętu - informuje.
?php>Jesienią, gdy na dobre wróci do sportu, to tatuś będzie zajmował się córeczką. - Swoją pomoc zadeklarowali również dziadkowie - uśmiecha się. Z pewnością maluszek będzie dodatkową mobilizacją. - Chcę udowodnić sobie i córeczce, że można spełniać marzenia - kończy. A tymi marzeniami jest medal Igrzysk Olimpijskich, bo tylko tego krążka brakuje w kolekcji wybitnej polskiej snowboardzistki.
?php>Mateusz Komperda
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz