?php>
To nie było udane zakończenie mistrzostw świata w Planicy dla niemieckich skoczków narciarskich. Podopieczni Stefana Horngachera zajęli dopiero piąte miejsce w konkursie drużynowym. Po zakończeniu zawodów irytacji nie krył Markus Eisenbichler, który skrytykował decyzję swojego trenera o obniżeniu dla niego belki o dwa stopnie przed finałowym skokiem.
?php>?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
Puściły nerwy po nieudanej drużynówce?php>
Nasi zachodni sąsiedzi w składzie Markus Eisenbichler, Constantin Schmid, Andreas Wellinger oraz Karl Geiger w sobotnich zmaganiach drużynowych zajęli dopiero piąte miejsce. Stracili oni 11,7 pkt do trzecich Austriakó, a do zwycięskich Słoweńców aż 49,8 pkt. Tym samym Niemcy nie zdobyli trzeci raz z rzędu tytułu mistrzów świata w drużynie.
?php>Lokata Niemców mogła być wyższa, gdyby nie obniżenie belki dla Markusa Eisenbichlera przed jego próbą w rundzie finałowej. 31-latek uzyskał 130,5 m, jednak aby zdobyć dodatkowe punkty, musiał skoczyć 131 m. Indywidualny złoty medalista z Seefeld ze skoczni dużej nie ukrywał swojego żalu do austriackiego szkoleniowca za podjęcie takiej decyzji. - Jestem wkurzony. Trochę szkoda, że nikt ze mną tego nie uzgodnił. Byliśmy naprawdę blisko medalu. To frustrujące - zabrzmiał przed kamerą ARD.
?php>Ostatecznie pokerowa zagrywka i tak niewiele by pomogła?php>
Były trener polskich skoczków starał się jednak bronić swoich racji. - Nie chcieliśmy uprawiać hazardu. Wiedzieliśmy po prostu, że jeśli chcemy powalczyć o medal, musimy zaryzykować. Kiedy zdecydowaliśmy się na taki ruch, Markus był już na skoczni i nie mieliśmy kontaktu radiowego. Wierzyliśmy, że uda się uzyskać wymaganą odległość przez Markusa. Ostatecznie zabrakło pół metra. Musimy to zaakceptować - stwierdził Horngacher.
Statystycy wyliczyli, że gdyby drugiemu zawodnikowi klasyfikacji generalnej sezonu 2020/21 udało się uzyskać wymaganą odległość, do podium i tak zabrakłoby 1,7 pkt. - To dla nas gorzki dzień i pierwsza taka sytuacja, kiedy startuję w konkursie drużynowym na dużej imprezie i nie zdobywamy medalu. Jesteśmy jednak drużyną i poradzimy sobie z tym - skwitował wściekły Karl Geiger, który indywidualnie uzyskał piątą notę drużynowych zmagań skacząc 136 m oraz 135,5 m.
?php>Niemieccy skoczkowie mają jednak prawo wracać z Planicy z podniesionymi głowami. Srebrny i brązowy medal w rywalizacji na skoczni normalnej wywalczyli bowiem Andreas Wellinger oraz Karl Geiger. Ta sama dwójka zdobyła również złoto w konkursie drużyn mieszanych wraz z Seliną Freitag oraz Kathariną Althaus. Sam Eisenbichler z kolei indywidualnie zajął odpowiednio trzynastą (skocznia normalna) oraz piątą (duża skocznia) lokatę.
?php>źródło: Sportschau.de
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz