W najbliższy weekend skoczkowie będą rywalizowali podczas Pucharu Świata w lotach narciarskich w Oberstdorfie. Trener Thomas Thurnbichler w rozmowie z PZN przyznał, że jego ekipa utknęła we Frankfurcie i miała problem z dotarciem do miejsca zawodów.
Z powodu strajków niemieckich linii lotniczych Lufthansa pojawiły się pewne problemy na drodze powrotnej z Japonii do Oberstdorfu, gdzie skoczkowie narciarscy mają rywalizować o punkty Pucharu Świata.
- Plan zakładał, że zawodnicy wrócą do domów w poniedziałkowy wieczór, by we wtorek odpocząć i spędzić czas z rodziną. Strajki sprawiły jednak, że ekipa utknęła we Frankfurcie. Postanowiliśmy, by stamtąd udać się prosto do Oberstdorfu, co było prostszym rozwiązaniem. W przeciwnym razie zawodnicy wróciliby we wtorek wieczór do domów, by w środę rano znów ruszać do Niemiec - przyznał dla PZN Thomas Thurnbichler, trener naszych skoczków.
- Zdecydowaliśmy, by uniknąć stresu związanego z podróżami. Zawodnicy wyszli z inicjatywą, by udać się prosto do Oberstdorfu. Naprawdę doceniam tę decyzję, jest ona najlepsza w kontekście przygotowań do zawodów. Mniej podróżowania i więcej regeneracji. Już we wtorek dotrą do Oberstdorfu – dodaje austriacki szkoleniowiec.
W Oberstdorfie wystartuje tylko czterech naszych zawodników. Będą to Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła. – Klemens Murańka był ujęty w planie na Oberstdorf, natomiast nie czuje się w stu procentach pewny, by wziąć udział w lotach narciarskich, więc postanowiliśmy, że wróci do domu – kontynuuje Thurnbichler.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz