Aleksander Zniszczoł w niedzielę był najlepszym z Polaków w konkursie indywidualnym na Wielkiej Krokwi. Choć po pierwszej serii zajmował czwarte miejsce i nie był bez szans na podium, to ostatecznie ukończył rywalizację na 11. miejscu. - Było dużo spokoju i jestem z tego dumny. Zachowałem zimną krew. Po prostu skok tak wyszedł - mówił po konkursie.
141,5 oraz 128,5 metra - takie odległości zanotował podczas konkursu indywidualnego w Zakopanem Aleksander Zniszczoł. Jego 11. miejsce to wyrównanie najlepszego indywidualnego wyniku Polaków w tym sezonie. Do czołowej dziesiątki 29-latkowi zabrakło niewiele.
Po zakończeniu rywalizacji Zniszczoł przyznał, że drugi skok był słabszy. - Moje skoki nie były równe. Ten drugi był za bardzo do przodu i nie na takie warunki, jakie panowały. Zabrakło wysokości. Choć technicznie to były dwa dobre skoki - wyjawił.
Po pierwszej serii Polak miał szansę na podium. Jakie emocje mu towarzyszyły? - Było dużo spokoju i jestem z tego dumny. Zachowałem zimną krew. Po prostu skok tak wyszedł. Trzeba cierpliwie czekać, konsekwentnie robić swoje i iść do przodu - dodał. - W zeszłym sezonie byłem drugi po pierwszej serii w Sapporo, teraz było o wiele lepiej niż wtedy. Mogłem to lepiej rozegrać, lepiej skoczyć - ocenił dopytywany przez dziennikarzy.
- Taki wynik daje siłę, motywację. Widać, że gonimy tę czołówkę, możemy bić się o podium, a ja potrafię latać - skomentował pytany o zbliżające się MŚ w lotach.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz