Słynna alpeiska trasa Streif wczoraj gościła gigancistów, natomiast dziś najlepszych zjazdowców świata. Na wyjątkowo trudnym, legendarnym stoku najlepiej poradził sobie James Crawford.
Wielu fanów narciarstwa alpejskiego liczyło dziś na skompletowanie dubletu przez fantastycznego Marco Odermatta. Aktualny zjazdowy mistrz świata przejechał bardzo dobrze, nie wystarczyło to jednak ani na 24-letniego rodaka Odermatta, Alexisa Monneya, który zalicza sezon życia, ani na sensacyjnego Jamesa Crawforda. Kanadyjczyk startujący z numerem 20 pokonał młodego Szwajcara o 8 setnych sekundy. Podium uzupełnił rodak Crawforda - Cameron Alexander (+ 0,22 do triumfatora). Dla Jamesa to pierwsza wygrana w karierze.
Daniel Hemetsberger potrafił stawać w Kitzbühel na podium (2022) - dziś 33-latkowi zabrakło do tego tylko jednej lokaty. Słoweniec Miha Hrobat po solidnym przejeździe uplasował się na piątej lokacie, zaś wspomniany Odermatt, który mówił, że zjazd na Streifie jest jego celem na ten sezon, ukończył szósty.
Ciekawą sytuację mogliśmy obserwować w połowie zawodów. Szwajcar Arnaud Boisset zaliczył niegroźną wywrotkę, a startujący tuż po nim Czech Jan Zabystran został zatrzymany w trakcie swojego zjazdu. Narciarzowi z Chomutova pozwolono na powtórny przejazd, ukończył zawody na 35. lokacie.
Rywalizującym zjazdowcom przyglądało się dziś wiele znakomitości. Na trybunach mogliśmy oglądać między innymi prezesa Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Johana Eliascha, aktora i gubernatora Kalifornii pochodzenia austriackiego Arnolda Schwarzeneggera czy znakomitego szwedzkiego piłkarza, Zlatana Ibrahimovicia.
źródło - informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz