Kapitalnie sezon alpejskiego Pucharu Świata rozpoczęli reprezentanci Norwegii, którzy zajęli wszystkie miejsca na podium. Pierwszy raz w gigancie wygrał Alexander Steen Olsen. Za nim uplasowali się Henrik Kristoffersen oraz Atle Lie McGrath. Powracający po pięciu latach Marcel Hirscher był 23.
Alexander Steen Olsen prowadził już po pierwszym przejeździe. Z racji jednak, że nie wygrał dotąd zawodów w slalomie gigancie, były osoby, które wątpiły, że potrafi utrzymać swoją przewagę nad liderami. I śmiało można powiedzieć, że takie postaci się myliły. Steen Olsen miał godnych rywali w walce o wygraną, ale pojechał rewelacyjnie i sięgnął po pierwszą wygraną w tej konkurencji.
Niedziela była niezwykle udana dla Norwegów, bo zajęli wszystkie miejsca na podium. Henrik Kristoffersen po pierwszej rundzie był trzeci, ale ostatecznie przesunął się na drugą pozycję ze stratą 0,65 s to swojego zwycięskiego kolegi. Na najniższym stopniu podium uplasował się Atle Lie McGrath, który przegrał z Kristoffersenem o ledwie 0,01 s. Jakby tego było mało, to tuż za podium uplasował się dobrze znany z norweskich barw - Lucas Braathen. Wracający po rocznej przerwie zawodnik teraz reprezentuje jednak Brazylię. I to on miał najlepszy czas finałowego przejazdu.
Kibice narciarstwa alpejskiego zainteresowani byli powrotem legendarnego Marcela Hirschera. Austriak, który reprezentuje teraz Holandię, uplasował się na 23. miejscu. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że miał trzeci czas drugiego przejazdu. O sporym pechu na początek sezonu może mówić z kolei wielki faworyt Marco Odermatt, który nie ukończył pierwszego przejazdu. Jedyny w stawce Polak - Piotr Habdas - zakończył zmagania na 61. pozycji.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz