Polski biathlon wkracza w ostatnie tygodnie przygotowań do sezonu olimpijskiego. Po minionej zimie nastąpiły zmiany w sztabie szkoleniowym i oprócz objęcia funkcji trenera przez Adama Kołodziejczyka, w ekipie pojawiła się Agnieszka Cyl. - Docieramy się, dogadujemy i sportowcy chcą współpracować - mówi nam była znakomita polska zawodniczka.
?php>?php>
?php>
Nowa rola?php>
Starsi kibice biathlonu nie mogą nie pamiętać Agnieszki Cyl. To między innymi ona stanowiła o sile kobiecego biathlonu w Polsce na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku. Karierę zakończyła prawie dziesięć lat temu, ale teraz wraca do pierwszej reprezentacji w roli trenerki ds. technicznych. - Odpowiadam ze technikę biegu i strzelania - tłumaczy w rozmowie z nami Agnieszka Cyl.
?php>Jej podopieczni mają za sobą weekendowe mistrzostwa Polski w Dusznikach-Zdroju. - Wszystko dobrze, ale strzelanie wyszło trochę poniżej oczekiwań - twierdzi trenerka. Powody? - Być może zejście z wysokości. Zawsze takie problemy po treningach górskich mogą się pojawiać - uspokaja.
?php>?php>
Chcą współpracować?php>
Do sezonu zimowego jeszcze kilka tygodni, zatem czas na ewentualną poprawę rezultatów strzeleckich jest. Być może nawet nie trzeba będzie dużo korygować, bo na wewnętrznych sprawdzianach wszystko ma wyglądać lepiej. - Zima jednak zweryfikuje - mówi Cyl. Dla niej samej ważne jest to, że zawodnicy i zawodniczki chcą współpracować. - Oni przekazują nam swoje informacje, bierzemy to pod uwagę, my dajemy im sugestie, oni to wdrażają i wykonują. Chodzi tu nie tylko kwestie treningowe, ale także dookoła tego. Dla mnie ta współpraca jest bardzo udana, bo oni chcą to wszystko robić - opowiada była biathlonistka.
?php>Chociaż sztab prowadzi między innymi doświadczonych biathlonistów, to właściwie rzadko zdarza się, aby ktoś negował proponowane zmiany w treningach. - Starają się zasięgnąć nowości, czyli takich rzeczy, których wcześniej nie robili. A przecież mogłoby się wydawać, że jest to niepotrzebne - przyznaje siódma zawodniczka IO w Vancouver w biegu indywidualnym. - Nasze relacje są dobre - zapewnia.
?php>?php>
Wyraźna liderka?php>
Dla sztabu szkoleniowego ważne są indywidualne wyniki, ale często mówi się, że miarą dobrego trenera jest wynik zespołu. W związku z tym istotne są pytania o budowę sztafety. Niewiele wskazuje na to, aby takową udało się wystawić w konkurencji mężczyzn podczas najbliższych igrzysk w Pekinie. Wręcz przeciwnie jest w przypadku kobiet. W ostatnich sezonach brakowało jednak tej czwartek zawodniczki, która nie odbiegałaby poziomem sportowym od pozostałych. Trudno jednak dzisiaj wyrokować, która z kadrowiczek mogłaby zająć to miejsce.
?php>- W grupie mamy pięć zawodniczek. Absolutną liderką jest Monika Hojnisz-Staręga. Ona na każdym teście, treningu czy zawodach jest bezkonkurencyjna - ocenia Cyl. - Później mamy Kamilę Żuk i Kingę Zbylut. Pozostają nam zatem Joanna Jakieła i Anna Mąka. One prezentują podobny poziom. Zobaczymy zatem zimą, w jakiej będą dyspozycji. Wtedy będziemy podejmowali decyzje. Czas pokaże - kończy trenerka.
?php>?php>
?php>
Z Dusznik-Zdroju dla Sportsinwinter.pl,?php>
Mateusz Wasiewski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz