Zamknij

Zamieszanie w norweskim biathlonie. Spisek przeciwko mistrzowi?

08:06, 29.06.2022 Marta Grzyb
Skomentuj

Norwegia jest jedną z największych potęg w sportach zimowych. Potwierdziła to choćby końcowa klasyfikacja medalowa ostatnich igrzysk olimpijskich, w której Wikingowie daleko w tyle zostawili pozostałe państwa. Nieustannie liczne sukcesy osiągają norwescy biathloniści i biathlonistki. Dziwi zatem fakt, iż kraj ten po raz kolejny nie zgłosił swej kandydatury do organizacji mistrzostw świata w biathlonie. Swego oburzenia w kontekście zaistniałej sytuacji nie kryje Johannes Thingnes Boe.

© Manzoni/IBU

Dwaj kandydaci w walce o organizację czempionatu

We wrześniu bieżącego roku poznamy gospodarza biathlonowych mistrzostw świata w 2027 roku. W walce o organizację prestiżowej imprezy pozostali dwaj kandydaci, a mianowicie Kontiolahti i Otepää. Pierwsze z tych miast dwukrotnie (tj. w roku 1999 oraz szesnaście lat później) gościło najlepszych biathlonistów i czołowe biathlonistki świata w zawodach tej rangi. Polscy kibice z pewnością z wypiekami na twarzy wspominają rywalizację z roku 2015. Wówczas to dwa medale zdobyła bowiem Weronika Nowakowska-Ziemniak.

Estońska Otepää po raz pierwszy ma szansę na organizację mistrzostw globu. W ostatnim sezonie miasto to zadebiutowało w roli gospodarza zawodów pucharowych. Czy pójdzie ono za ciosem i stanie się także areną zmagań zawodów rangi mistrzowskiej? W dniach 15-19 września br. w Salzburgu odbędzie się Kongres Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU). Wówczas wybrany zostanie gospodarz opisywanej imprezy. Przypomnijmy, że w 2023 roku biathlonowy czempionat gościć będzie w Oberhofie. Rok później wydarzenie to odbędzie się w Novym Meście, zaś w następnym roku zawita ono do Lenzerheide.

Co z Oslo?

Wielu z pewnością zastanawia się, czemu mistrzostwa globu w biathlonie nie zostaną zorganizowane w kraju, z którego pochodzi mnóstwo znakomitych biathlonistów i nie mniej utytułowanych biathlonistek. Jak się okazuje, pytanie to zadaje sobie także multimedalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, Johannes Thingnes Boe. Choć 29-latek zasygnalizował już, iż zamierza zakończyć swą bogatą w sukcesy karierę po igrzyskach, które w 2026 roku odbędą się w Mediolanie i Cortinie d`Ampezzo, to jednak miał cichą nadzieję, że z wyczynowym sportem pożegna się rok później, podczas mistrzostw świata rozgrywanych na własnej ziemi. Niestety, Oslo (ani żadne inne norweskie miasto) nie zgłosiło swej kandydatury do organizacji tej imprezy. - To był dla mnie pod wieloma względami ostatni punkt kariery. (...) Być może Norweska Federacja Biathlonu chce, żebym już przeszedł na emeryturę? - zastanawia się głośno młodszy z braci Boe.

Federacja obwinia miasto

Jak zwykle, ciężko znaleźć winnych całego zamieszania. Kiedy dwa lata temu okazało się, że Norwegia nie dotrzymała terminu składania wniosków o organizację mistrzostw świata w 2025 roku, prezes Norweskiej Federacji Biathlonu, Arne Horten, obiecał, że jego kraj w sposób szczególny powalczy o organizację tej imprezy w roku 2027. Jesienią ubiegłego roku doszło nawet do spotkania wspomnianego działacza z przedstawicielem agencji sportowej gminy Oslo, Omarem Gamalem. Według Hortena gmina nie dołożyła jednak odpowiednich starań, by móc powalczyć o organizację imprezy.

- W gminie nie było odzewu odnośnie organizacji mistrzostw świata. Jesteśmy tym rozczarowani. Spodziewaliśmy się bardziej pozytywnej reakcji - przyznał prezes norweskiej federacji. Dodał także, że włodarze Oslo nie zgodzili się na zwiększenie trybun i zamontowanie dodatkowego oświetlenia, co było wstępnym warunkiem do możliwości ubiegania się o organizację mistrzostw. - Można powiedzieć, że powinniśmy więcej walczyć, ale uważamy, że byłoby to niepotrzebne - dodał Horten.

Oslo nie pozostaje dłużne

Ze stanowiskiem prezesa biathlonowej federacji nie zgadza się przedstawiciel lokalnych władz. - Mogą winić tylko siebie. To wyłącznie ich wina. Mieliśmy do nich otwarty stosunek - przyznał Omar Gamal. - Mogli wykazać się nieco większą inicjatywą. Tutaj po prostu znowu to schrzanili - nie gryzł się w język działacz agencji sportowej.

Która ze stron ma rację? Zapewne każda po trochu. Wydaje się, iż w nieodległej przyszłości powinno dojść do spotkania przedstawicieli miasta i federacji. Publiczne pranie brudów z pewnością nie wpływa dobrze na kondycję norweskiego biathlonu. Ten z kolei może poszczycić się zarówno znakomitymi wynikami, jak i świetną infrastrukturą. Pozostaje mieć nadzieję, że infrastruktura ta ponownie zostanie wykorzystana na jednej z najważniejszych międzynarodowych imprez biathlonowych, jaką są mistrzostwa globu. Przypomnijmy, że po raz ostatni odbyły się one w stolicy kraju Wikingów w 2016 roku.

Źródło: informacja własna; nrk.no

(Marta Grzyb)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%