Zamknij

"Przez wiele lat byłam nikim". Historia najbardziej utytułowanej biathlonistki mistrzostw świata

08:19, 09.04.2023 Marta Grzyb Aktualizacja: 16:10, 07.06.2023
Skomentuj

Przez lata nie miała na swoim koncie większych sukcesów. Dziś uznawana jest za jedną z najwybitniejszych biathlonistek w historii dyscypliny. Swój pierwszy złoty medal biathlonowego czempionatu wywalczyła w wieku 28 lat. Później dołożyła dwanaście kolejnych. - Moim celem nigdy nie było bycie najlepszym na świecie z dnia na dzień, ale stawanie się trochę lepszym każdego dnia - taka oto dewiza przyświecała najbardziej utytułowanej zawodniczce mistrzostw globu w biathlonie. O kim mowa? Oczywiście o Marte Olsbu Roeiseland.

fot. screen TVP Sport

Kolejek nie było

Niewiele wiadomo o wczesnej młodości Marte Olsbu Roeiseland. Do publicznej wiadomości nie dotarły informacje, czy Norweżka była prymusem, czy też raczej nauka nie była jej mocną stroną. Nie wiadomo także, czym Marte interesowała się za młodu. Na próżno również szukać w jej życiorysie ckliwych historyjek, wywołujących w oczach czytającego wzruszenie bądź politowanie. Można więc stwierdzić, że pod względem marketingowym nie była ona "materiałem" na gwiazdę światowego formatu.

Bohaterka niniejszego tekstu urodziła się 7 grudnia 1990 roku w Froland. Jej rodzice - Ketil Bjoern i Helga Olsbu - oprócz córki doczekali się także syna, Nilsa Bjoerna. Miłości i talentu do biathlonu Marte nie odziedziczyła jednak po członkach swej rodziny. Choć dość szybko pokochała sport (początkowo biegi narciarskie), to między innymi ze względu na astmę nie rokowała zbyt dobrze. Wydawało się więc, że z tej mąki chleba nie będzie. - Szkoły narciarskie nie ustawiały się w kolejce, aby wstąpiła w ich szeregi - powiedział swego czasu Espen Eikemo, jeden z pierwszych trenerów Olsbu.

Pracowitość i wytrwałość

Marte nie zrażała się jednak niepowodzeniami i co rusz pojawiającymi się trudnościami. Uparcie i wytrwale dążyła do realizacji postawionych zamierzeń. - Moim celem nigdy nie było bycie najlepszym na świecie z dnia na dzień, ale stawanie się trochę lepszym każdego dnia - przyznała po latach. Ta wytrwałość i upór przyniosły w końcu zamierzone efekty. Kilka dni przed swoimi 22 urodzinami Olsbu zadebiutowała w Pucharze Świata. Miało to miejsce 29 listopada 2012 roku podczas biegu indywidualnego w Östersund. Start ten okazał się być pomyślnym dla młodej Norweżki. Zajmując 28. lokatę, wywalczyła w nim swoje pierwsze pucharowe punkty. Niestety, rezultat ten nie wzbudził uznania sztabu trenerskiego, w związku z czym zawodniczka nie wzięła udziału w żadnym innym biegu sezonu 2012/2013.

Kolejna zima przyniosła nieco więcej (a dokładnie osiem) pucharowych startów. W dalszym ciągu nie były to jednak występy regularne. Owa regularność pojawiła się dopiero w sezonie 2014/2015. Wraz z nią nie przyszły jednak nadzwyczaj dobre rezultaty. Owszem, 24-letnia wówczas Norweżka punktowała dosyć często, jednak jej najlepszym rezultatem tamtej zimy była dopiero 16. pozycja.

Na pierwsze pucharowe podium Olsbu czekała do 17 marca 2016 roku. Wówczas to w sprincie rozgrywanym w Chanty-Mansyjsku Norweżka uplasowała się na 3. miejscu, ustępując jedynie Kaisie Makarainen z Finalndii i Gabrieli Soukalovej z Czech. Upragnione zwycięstwo nadeszło dopiero 21 grudnia 2018 roku, choć już w lutym (podczas igrzysk w Pjongczangu) Norweżka wywalczyła dwa srebrne medale olimpijskie (w tym jeden w sztafecie mieszanej). W tamtym czasie zapewne niewielu podejrzewało, że zawodniczka odnosząca (dość późno jak na biathlonowe standardy) swój pierwszy pucharowy tryumf w wieku 28 lat stanie się jedną z najważniejszych postaci w historii dwuboju zimowego.

Królowa mistrzostw

Gwiazda Marte Olsbu Roeiseland (w sierpniu 2018 roku wyszła za Sverre`a Roeiselanda) najjaśniej rozbłysła w sezonie 2019/2020. Choć w walce o Kryształową Kulę Norweżka uplasowała się "dopiero" na 5. pozycji (rok wcześniej była 4.), to podczas mistrzostw świata w Anterselvie okazała się być bezdyskusyjną dominatorką. W trakcie rozgrywanego na włoskiej ziemi czempionatu Marte stanęła na podium we wszystkich konkurencjach, zdobywając łącznie pięć złotych medali oraz dwa krążki z brązowego kruszcu. Tym samym została pierwszej (i - jak do tej pory - jedyną) biathlonistką, która na jednych mistrzostwach globy wywalczyła siedem medali.

- Czekałam na te mistrzostwa od bardzo dawna. Od kiedy Anterselva otrzymała prawo organizacji, to był dla mnie wielki cel. Cały rok się do tego przygotowywałam. Ale nie spodziewałam się, że pójdzie mi tak dobrze - skomentowała swój wieli sukces zawodniczka. Łącznie w trakcie swojej kariery biathlonistka z Froland wywalczyła trzynaście złotych medali mistrzostw świata. Czyni ją to najbardziej utytułowaną zawodniczką tej imprezy. Warto dodać, że czterokrotnie stawała ona także na najniższym stopniu podium biathlonowego czempionatu.

Sezon marzeń, bieg marzeń...

Za sprawą znakomitych występów na mistrzostwach świata Olsbu Roeiseland stała się jedną z najjaśniejszych postaci biathlonowego nieboskłonu. Naturalnym stało się więc, że upatrywano w niej faworytki do sięgnięcia po Kryształową Kulę. Tej nie udało się jednak zdobyć w sezonie 2020/2021. Wówczas multimedalistka biathlonowych czempionatów musiała uznać wyższość swej reprezentacyjnej koleżanki, Tiril Eckhoff.

Rok później genialna Norweżka udowodniła, że cierpliwość popłaca. Nie tylko zdobyła Kryształową Kulę, ale i została najlepszą biathlonistką igrzysk olimpijskich w Pekinie, zdobywając na chińskiej ziemi pięć medali, w tym trzy złote. To na tej imprezie miał miejsce najlepszy - jak przyznała sama zawodniczka - bieg w jej życiu. - Sprint olimpijski był moim głównym celem. Doskonale rozegrałam ten bieg. To było najlepsze, co kiedykolwiek zrobiłam. Tak wspaniale było tego dokonać na igrzyskach. Wszystko wyszło idealnie. Zwykle nie wszystko udaje się tak doskonale. To było wydarzenie, które zdarza się raz w życiu - powiedziała bohaterka tego tekstu w jednym z wywiadów.

Recepta na sukces

Sukcesy z sezonu 2021/2022 Marte Olsbu Roeiseland zawdzięcza... między innymi niepowodzeniom z zimy z przełomu lat 2020-2021. - Tak wiele nauczyłam się w zeszłym roku (2020/2021). W tamtym sezonie popełniono wiele błędów. Myślałam o tych błędach i o tym, jak mogę je poprawić. Myślę, że nie miałabym takiego sezonu, gdyby nie poprzedni - przyznała zawodniczka.

Wejście na drogę sukcesów związane było także z przełamaniem pewnych barier, które obecne były w głowie Marte. Choć celne i szybkie strzelanie były dla niej standardem, to jednak przez lata brakowało "tego czegoś", przysłowiowej kropki nad "i", która pomogłaby jej zostać postacią numer jeden kobiecego biathlonu. - Moje nastawienie na każdy bieg zmieniło się w porównaniu do wcześniejszych lat. Postawiłam na atak. Każdy może dobrze strzelać, ale sfera mentalna jest najtrudniejsza; to, o czym myślisz, kiedy strzelasz. Mój sposób myślenia był w lepszym miejscu. Przystępowałam do każdych zawodów, próbując je wygrać i nie myśląc o konsekwencjach. To był sekret mojego sukcesu. Wiele osób pomogło mi się tam dostać: oczywiście mój mąż - Sverre, osobisty trener - Patrick Oberegger, a także mój trener mentalny, który pomógł mi ustawić głowę we właściwym miejscu - przyznała legenda dwuboju zimowego.

Co niezwykle istotne, sportsmenka z Froland wie, jak ważną rolę w drodze do sukcesu sportowca odgrywa trener mentalny. - Wiele osób myśli, że posiadanie trenera mentalnego wynika z problemów psychicznych, ale tak nie jest. Chodzi o skupienie się na prostych rzeczach w sporcie. Należy we właściwym miejscu i czasie skupić się na odpowiednich rzeczach. Z każdych zawodów należy wyciągnąć jakąś lekcję. Myślenie w ten sposób bardzo mi pomogło. Wcześniej musiałam zapomnieć o każdym złym występie. Teraz wiem, że nigdy nie zapomnę gorszych startów. Po prostu otrzymuję z nich wskazówki odnośnie tego, co mogę lepiej zrobić następnym razem - dodała Olsbu Roeiseland.

Zderzenie z nową rzeczywistością

Wejście na szczyt sprawiło, że życie normalnej, niewyróżniającej się na tle innych biathlonistki z niewielkiego miasteczka leżącego na południu Norwegii uległo diametralnej zmianie. Stała się ona bowiem gwiazdą światowego formatu, od której wymagano większej aktywności w mediach. Znacznie częściej proszono ją też o autografy, wspólne zdjęcia czy chwilę rozmowy. Początkowo wszystko to nieco przytłaczało zawodniczkę. - Przez wiele lat byłam nikim. Stroniłam od tego typu aktywności. Ale po igrzyskach zaczęłam do tego podchodzić bardziej entuzjastycznie. Świadomie zdecydowałam się na to. Wcześniej zawsze na pierwszym miejscu był trening. W tym roku było nieco inaczej. Czułam, że muszę również cieszyć się życiem i dlatego znacznie częściej na wszelkie prośby odpowiadałam "tak". Jeśli była możliwość, by cieszyć się tym wszystkim, to właśnie teraz należało z niej skorzystać - wyznała Norweżka.

Trudny czas

Położenie mniejszego niż miało to miejsce wcześniej nacisku na trening było związane głównie z problemami zdrowotnymi, z jakimi Norweżka borykała się po zakończeniu sezonu olimpijskiego. Najpierw norweskie media rozpisywały się o kontuzji biodra, która uniemożliwiała tryumfatorce Pucharu Świata trenowanie na pełnym obciążeniu. Następnie przyszło jej zmagać się z półpaścem oraz koronawirusem. Walka z chorobami sprawiła, że obrończyni Kryształowej Kuli nie mogła powalczyć o drugi tryumf z rzędu. Na biathlonowe trasy powróciła ona bowiem dopiero w styczniu 2023 roku. Mimo licznych problemów, w sezonie 2022/2023 odniosła dwa pucharowe zwycięstwa. Na mistrzostwach świata w Oberhofie zdobyła zaś trzy medale.

Przed wieńczącymi pucharową rywalizację zawodami w Oslo Olsbu Roeiseland zwołała konferencję, na której ogłosiła coś, czego jej sympatycy z pewnością nie chcieli usłyszeć. - Osiągnęłam znacznie więcej niż mogłem sobie wymarzyć. Poczułam jednak, że nadszedł czas, aby zrobić ze swoim życiem coś innego. Początek mojej kariery nie był łatwy. Jestem dumna z tego co osiągnęłam. Nie mam już odpowiedniej motywacji, by ponownie mierzyć się z ciężką pracą. Wiem, że moje ciało doceni tę decyzję. To nie był impuls, myślałam o tym całą zimę i czuję, że to już najwyższy czas. Trochę smutno, że żegnam się z biathlonem, ale nie mogę się doczekać tego, co życie może mi jeszcze zaoferować poza sportem - powiedziała zawodniczka podczas wspomnianej konferencji. Dodajmy, że w trakcie swej kariery Marte wiele myślała o przyszłości. W czasie, gdy nie występowała w kadrze narodowej, podjęła studia na Uniwersytecie w Agder, gdzie ukończyła Zdrowie publiczne.

Rada od mistrzyni

W trakcie swej bogatej kariery Marte Olsbu Roeiseland wywalczyła siedem medali igrzysk olimpijskich oraz siedemnaście medali mistrzostw świata. W swoim dorobku ma także dwa krążki wywalczone na mistrzostwach Starego Kontynentu. Dwukrotnie stawała na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W sezonie 2021/2022 wywalczyła Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej cyklu. Tej samej zimy była również najlepsza w zestawieniach biegów: sprinterskiego i pościgowego. Łącznie trzydzieści osiem razy stawała na pucharowym podium, w tym siedemnastokrotnie na jego najwyższym stopniu. - Dla mnie Roeiseland to najlepsza biathlonistka wszech czasów - przyznał ekspert NRK, Ola Lunde. - Marte jest ikoną biathlonu - powiedział zaś legendarny rodak mistrzyni, Ole Einar Bjoerndalen.

Kazus Marte Olsbu Roeiseland pokazuje nam, że ciężką pracą, wytrwałością i wiarą we własne umiejętności można w życiu osiągnąć bardzo wiele. Początki kariery biathlonistki z Froland nie były bowiem łatwe. - Nie byłam dobra, będąc młodą zawodniczką. Właściwie byłam bardzo słaba - przyznała z rozbrajającą szczerością po swym ostatnim biegu w karierze.

Praca nad sferą mentalną, wielka ambicja (nie mylić z przerostem ambicji) oraz wysiłek wkładany w każdy trening sprawiły, że dziś Marte Olsbu Roeiseland jest uznawana za jedną z najznamienitszych postaci światowego biathlonu. - Zawsze zastanawiasz się, czy staniesz na podium. Kiedy byłam młodsza, bywałam na siebie bardzo zła. Ponieważ późno zaczęłam przygodę z biathlonem, szybko nauczyłam się, że nie można konkurować z innymi, trzeba konkurować ze sobą. Zawsze o tym myślę. Należy być lepszym niż było się w zeszłym roku - przyznała Marte w jednym z wywiadów. Świadomość walki z samą sobą i własnymi słabościami, ciężka praca oraz chęć nieustannego rozwoju doprowadziły ją na szczyt.

Konkurować ze sobą, stawać się lepszą wersją samego siebie... W dzisiejszych czasach, w których to pieniądz jest głównym motywatorem większości działań podejmowanych przez człowieka uczestniczącego w ciągłym wyścigu szczurów, zachowania te zdają się być iście abstrakcyjne czy wręcz szalone. Przykład Marte Olsbu Roeiseland pokazuje jednak, że właśnie w tym szaleństwie jest metoda.

Źródło: informacja własna, eurosport.com, biathlon.pl, zgr.net, youtube.com, biathlonworld.com, clickondetroit.com, https://www.munzinger.de, sportowefakty.wp.pl, sport.tvp.pl, biathlonresults.com

(Marta Grzyb)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%