Wróciła i zrobiła coś wielkiego. Andżelika Wójcik zajęła 3. miejsce podczas biegu na 500 metrów rozgrywanego w ramach PŚ w łyżwiarstwie szybkim w Tomaszowie Mazowieckim. Zawodniczka z Lubina ustąpiła miejsca jedynie Femke Kok i Min-Sum Kim.
Startująca w 4. parze Andżelika Wójcik świetnie poradziła sobie na swoim koronnym dystansie i po przejeździe objęła prowadzenie, które odebrała jej dopiero Femke Kok. Holenderka jest jedną z najlepszych zawodniczek Pucharu Świata. Czas 38,16 dawał naszej reprezentantce duże nadzieje na podium, jednak wszystko zależało od ostatniej pary - Amerykanki Erin Jackson i Koreanki Min-Sum Kin. Ta druga wyprzedziła Wójcik o 0,34 s, a Erin Jackson straciła do Polki zaledwie 0,01 s. To świetny wynik dla zawodniczki z Lubina, szczególnie biorąc pod uwagę problemy zdrowotne, które wykluczyły ją z końcówki poprzedniego sezonu. Druga z Polek - Martyna Baran - zajęła 19. pozycję.
Jej ciągle mało!
- Jak widać mogę zaskoczyć pozytywnie nie jeden raz. Miło, by było zobaczyć jutro "siódemeczkę" z przodu - powiedziała Andżelika nawiązując do zwycięstwa w zawodach PŚ w Salt Lake City w 2021 roku.
- Będąc prymusem, to na pewno dużo kosztuje, ale jestem w stanie się ustabilizować i sięgać po najwyższe miejsca. Aby wyprowadzić się na dobre wyniki, trzeba znaleźć odpowiednie narzędzia. Często trudno jest szybko znaleźć się w tym optimum. Ja potrzebuję startów, aby tę formę szlifować na "perfekt" z nadchodzącymi najważniejszymi imprezami sezonu - dodała.
To był trudny okres dla naszej zawodniczki. Sezon olimpijski był jej życiowym. Rok później radziła sobie jednak nieco gorzej, a pod koniec musiała całkiem wycofać się z rywalizacji w PŚ przez problemy zdrowotne. Odpuściła treningi, zajęła się sobą. Teraz wraca. Najpierw musiała przebić się przez starty w grupie B, żeby wywalczyć kolejne podium w swojej karierze.
- Podeszłam do tej sprawy dość egoistycznie. Mimo wszystko jestem człowiekiem i liczy się dla mnie zdrowie. Uważałam, że ponoszę zbyt wysoką cenę, aby utrzymywać się w środku stawki w grupie A. Musiałam zrobić krok wstecz, spojrzeć, co jest nie tak i usprawnić te obszary, które tego wymagały. Mam swój największy cel sportowy. Przymierzam się do niego. Wiem po ostatnim sezonie olimpijskim, że jestem w stanie sięgać po najwyższe cele. Ja będę płacić tę cenę i chcę zdobywać te miejsca - mówiła z zaangażowaniem Wójcik.
Jutro o 16:02 kolejny start na 500 metrów. Oczywiście, zobaczymy w nim Andżelikę Wójcik. - Liczę na to, że ten czas będzie jeszcze szybszy. Myślę, że jest to do zrobienia - zakończyła.
Z Tomaszowa Mazowieckiego dla sportsinwinter.pl,
Piotr Wojtaszczyk
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz