Zamknij

Tego potrzebują skoki narciarskie w Polsce. Prywatna skocznia i wielkie zawody w Ruczynowie [wywiad]

07:45, 17.08.2021
Skomentuj

Cztery dni pozostają do jednej z najbardziej oryginalnych imprez sportowych w naszym kraju. To konkurs 2. ZIELPOL Skoki Amatorów o Puchar "inSJders" w Ruczynowie. Na niewielkiej skoczni pojawi się 50 śmiałków, którzy zapragnąć chociaż w ułamku sekundy poczuć się jak Kamil Stoch. Wydarzenia tego nie byłoby, gdyby nie Mateusz Seremak i jego rodzina. To oni na własnym podwórku postawili pięciometrowy obiekt. O tym, jak powstaje taka skocznia, do czego się przyczyniła i jak doszło do niesamowitych zawodów w skokach amatorów przeczytacie w rozmowie z wyżej wspomnianym Seremakiem.

?php>

?php>

?php>

fot. Michał Chmielewski?php>

Mateusz Król: To co wiele osób może szczególnie dziwić, to właśnie fakt budowy skoczni na podwórku. Po co komuś taki obiekt za oknem? Jak doszło do tego, że coś takiego "wycudowaliście"?

?php>

Mateusz Seremak: Kiedy słyszę to pytanie, na mojej twarzy maluje się uśmiech. Jedni budują dzieciom huśtawki, inni rozkładają baseny, a ja na prośbę syna postanowiłem wybudować skocznię narciarską. A to wszystko było tak... W 2018 roku wybraliśmy się na jedną z naszych pierwszych wycieczek pod nazwą "Od skoczni do skoczni". Jeździliśmy po Europie i dotarliśmy do mekki skoków narciarskich, czyli do Planicy. Na wybiegu mamuciej skoczni zauważyliśmy niewielki obiekt, który miał wielkość może trzech metrów. Mój syn ją zobaczył i powiedział do mnie: "tato, wybudujmy taką koło domu". Jestem zakręcony na punkcie skoków narciarskich, więc długo się nie zastanawiałem. Nie mogłem mu odmówić. Mój tata jest spawaczem z wykształcenia, także przeniosłem konstrukcję na papier milimetrowy i wspólnie z tatą, wujem i synem Kacprem wybudowaliśmy tę skocznię. W ciągu 365 dni wybudowaliśmy profesjonalną, tyle że pięciometrową skocznię.

?php>

?php>

Ta skocznia rzeczywiście jest dla każdego??php>

Jeśli ktoś jest odważny i miał wcześniej jakąś przygodę z nartami - choćby zjazdowymi - to jak najbardziej. W zeszłym roku mieliśmy tutaj zawody, gdzie najmłodszy z uczestników miał lat 6 i radził sobie świetnie, a najstarszy - pan Jerzy Cięciała - dziewięćdziesięciolatek, też oddał skok. Myślę, że ustanowił nieoficjalny rekord Polski pod względem wieku skoczka narciarskiego. Miał łezki w oczach. Zresztą ja tak samo. Ponad setka kibiców na stojąco biła brawo. To naprawdę było niebywałe, żeby 90-latek, który w 1956 roku zakończył w zasadzie karierę zawodniczą,  wrócił po tylu latach do zawodów, stanął na starcie i skoczył. Mam gęsią skórkę na całym ciele nawet teraz, kiedy o tym mówię.

?php>

?php>

Porozmawiajmy zatem o samym procesie budowy takiej skoczni. Ile realizacja takiego pomysłu kosztuje i czy każdy może sobie na to pozwolić??php>

Trudno powiedzieć, czy każdy może sobie na to pozwolić. Zawsze można postawić troszkę mniejszą niż nasza, aczkolwiek na tamten czas, kiedy oddaliśmy pierwszy skok, to były koszty około 13 tys. zł. Wówczas tyle wydaliśmy na same materiały. Niestety, od tamtego czasu wszystko mocno zdrożało. Teraz jesteśmy na etapie montażu torów najazdowych. Właśnie w tej chwili stoję z wkrętem w ręku, wkrętarka w drugiej ręce. Przygotowujemy się na zawody. Chcemy, żeby to było już bardzo profesjonalne, więc zainwestowaliśmy w zraszacze torów najazdowych. Za taką przyjemność to jest kolejne kilka stów.

?php>

Zastanawia mnie jeszcze to, jak zareagowali sąsiedzi, kiedy zobaczyli skocznię w swojej miejscowości?

?php>

Budowa miała swoje pewne etapy i na początku powstała wieża startowa. Wyglądała po prostu jak ambona do polowań. Każdy myślał, że ja właśnie coś takiego tworzę, aczkolwiek powiedziałem: "spokojnie, poczekajcie do wiosny, wszystko zobaczycie, jak tylko nabierze kształtu". Potem zobaczyli, że rzeczywiście nabiera to kształtu skoczni. Tutaj chyba wszyscy są pozytywnie nastawieni. Umówmy się, jednak ja mieszkam na wsi, w której mamy 60 kilka domów i dzisiaj jeśli ktoś powiem w Polsce hasło "Ruczynów" a trochę interesuje się skokami, to od razu wie, że to chodzi o tę skocznię.

?php>

?php>

Widziałem, że synowie uprawiają skoki narciarskie. Robili to wcześniej, czy skocznia obok domu ich do tego nakłoniła??php>

Wszystko zaczęło się właśnie od tej skoczni w Ruczynowie. Kacper poprosił mnie o to, abyśmy spróbowali na jakichś większych skoczniach. Tak to się później potoczyło, że od listopada zeszłego roku, systematycznie, ale raz w tygodniu trenuje w Klimczoku Bystra. Dla niego jest to wielkie wyróżnienie, bo ma licencje Polskiego Związku Narciarskiego. Także jeździmy raz w tygodniu. Najczęściej do Bystrej, aczkolwiek często jesteśmy także w Szczyrku. Jeździmy też na zawody. Ostatnio byliśmy w Chochołowie, ale udało się też potrenować na odnowionych skoczniach kompleksu Średnia Krokiew w Zakopanem. Chociaż przyznam, że spełnieniem marzeń było to, że podczas naszej ostatniej wyprawy synowi udało się poskakać na dwóch obiektach w Planicy (K-28 i K-41). To dla nas naprawę wielka sprawa. Znów mam gęsią skórkę, jak o tym mówię.

?php>

?php>

Lada dzień Skoki Amatorów o Puchar "inSJders" w Ruczynowie. Skąd wziął się pomysł na taką rywalizację??php>

W zeszłym roku na szerokie wody wypłynęliśmy dzięki Arturowi Bale, członkowi grupy "inSJsiders". Odwiedził nas, zaliczył naszą skocznię, bo jeździ po całym świecie i odkrywa różne skocznie narciarskie. Nasza skocznia chyba była 1274. na jego liczniku, jeśli dobrze pamiętam. Po dwóch dniach dostałem telefon od Michała Chmielewskiego, wtedy redaktora Przeglądu Sportowego. On zaproponował wtedy, żebyśmy zorganizowali takie zawody dla amatorów w formule open. Mnie, jak zwykle, nie trzeba było długo namawiać i po kilku dniach ustaliliśmy szczegóły oraz datę.  19 września przyjechało do nas około 30 zawodników. Wszystko wypadło świetnie, chociaż tak naprawdę nie widzieliśmy czego się spodziewać. Baliśmy się, że przyjedzie może sześć osób i ktoś powie. że gdzieś tam na jakiejś wiosce ktoś sobie poskakał. A mieliśmy tutaj sporo uczestników, ponad setkę kibiców, sponsorów bez których ta impreza nie mogłoby się odbyć. Zainteresowały się nami media większe i mniejsze. Zrobiliśmy wielkie zawody na niewielkiej skoczni.

?php>

?php>

?php>

Zawody wypadły na tyle świetnie, że postanowiliście zorganizować kolejną ich edycję. Zdaje się, że niezwykle wyjątkową, bo tym razem pod patronatem Polskiego Związku Narciarskiego. A do zachęcającym jest Stefan Hula.?php>

Polski Związek Narciarski już w zeszłym roku po zawodach dał znać, że jest tym zainteresowany. Udało się to doprowadzić do skutku, także jesteśmy bardzo dumni z tego. Ze Stefanem Hulą poznałem się na skocznia w Szczyrku. Jego 11-letnia córka Milena trenuje na co dzień w sokole Szczyrk, mój Kacper w Klimczoku Bystra, a to są zaprzyjaźnione kluby, trenujące na na tych samych obiektach. Już w styczniu zapraszałem Milenkę do nas na zawody i jeszcze nie mamy potwierdzenia czy dotrze. Miejsce jeszcze są. Limit miejsc to 50 uczestników. Oficjalna nazwa to 2. Zielpol Skoki Amatorów o Puchar "inSJders". Firma ZIELPOL za pierwsze miejsce w zawodach w kategorii open ufundowała rower o wartości 3 tysięcy zł. Także warto wziąć udział. .

?php>

?php>

Co trzeba ze sobą mieć, aby wziąć udział w zawodach??php>

Trzeba mieć ze sobą narty. Mogą być zjazdowe, skokowe czy biegowe. Co warto podkreślić, w tym roku przygotowaliśmy dodatkową kategorię, w której wyróżnimy najlepszą osobę wśród tych, którzy będą skakali na nartach "nieskokowych". Konieczny jest także kask.

?php>
(Mateusz Król)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%