Podczas najbliższego weekendu Wisła stanie się areną Letniego Grand Prix w skokach narciarskich. Jak podaje portal Dagbladet.no wśród rywali nie zobaczymy jednak dwóch najbardziej rozpoznawalnych norweskich zawodników - Johanna André Forfanga i Mariusa Lindvika. Oficjalnie ich absencja nie jest wynikiem widma zawieszenia, lecz planów kadrowych, które - jak twierdzi norweski związek - ustalono jeszcze przed ostatnimi kontrowersjami.
Do Polski przyjedzie zespół złożony wyłącznie z zawodników drugiej grupy. O punkty w Wiśle powalczą: Fredrik Villumstad, Robin Pedersen, Adrian Thon Gundersrud, Sindre Ulven Jørgensen oraz Sølve Jokerud Strand. Trener Jan-Erik Aalbu zapowiada, że wkrótce poznamy szersze plany startowe kadry A na dalszą część lata.
W tle tej decyzji rozgrywa się sprawa, która może przesądzić o całym sezonie zimowym, a nawet o udziale w igrzyskach olimpijskich w 2026 roku. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) oskarżyła obu skoczków o start w mistrzostwach świata w zmodyfikowanych kombinezonach, naruszających regulamin. Do katalogu możliwych konsekwencji wpisano m.in. zawieszenie sięgające trzech miesięcy, anulowanie wyników z feralnych zawodów oraz grzywny finansowe.
Według ustaleń FIS, w przeróbki strojów - polegające na wszyciu twardszych nitek poprawiających właściwości aerodynamiczne - zaangażowani byli członkowie sztabu trenerskiego. Wśród wymienianych osób znalazł się główny trener Magnus Brevig, jego asystent Thomas Lobben oraz serwisant Adrian Livelten. Zarówno Forfang, jak i Lindvik utrzymują, że o tych działaniach nie mieli wiedzy, a norweski związek publicznie ich wspiera.
Zegar tyka
Sprawa trafiła do Komisji Etyki FIS, której werdykt zdecyduje o dalszych losach sportowców. Czasu jest niewiele - olimpijski sezon ruszy za kilka miesięcy, a wszelkie sankcje mogłyby skutecznie wykreślić obu zawodników z listy potencjalnych medalistów. Sam Forfang przyznaje, że jeśli dostanie zielone światło, chce latem pojawić się na skoczniach w Val di Fiemme i Klingenthal. Na razie jednak musi czekać.
Źródło: Dagbladet.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz