To miało być zamknięty rozdział, ale afera kombinezonowa z Mistrzostw Świata w Trondheim 2025 znów wybucha pełnym ogniem. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) oficjalnie oskarżyła Mariusa Lindvika i Johanna André Forfanga o złamanie kodeksu etycznego i przepisów przeciwko manipulacjom w sporcie.
Rada FIS zdecydowała się postawić zarzuty dla Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Na stole leży 3-miesięczne zawieszenie i kara finansowa 2000 franków szwajcarskich.
– To szokujące i rozczarowujące. Nie ma dowodów na winę naszych zawodników, a mimo to FIS chce ich ukarać – powiedzieli przedstawiciele norweskiego związku w rozmowie z NRK.no.
Znacznie gorzej wygląda sytuacja byłego sztabu szkoleniowego. Magnus Brevik, Thomas Lobben i Adrian Livelten usłyszeli wniosek o 18 miesięcy dyskwalifikacji – co w praktyce może zakończyć ich kariery w reprezentacji. Tymczasem Robin Pedersen, Kristoffer Eriksen Sundal i emerytowany Robert Johansson zostali całkowicie oczyszczeni z zarzutów. – Zawieszenie Roberta było błędem od pierwszego dnia – skomentował jego adwokat.
Podczas MŚ w Trondheim norweski sztab został potajemnie nagrany, jak przerabia kombinezony, wszywając sztywniejsze nici poprawiające aerodynamikę. Skandal wstrząsnął światem skoków, a pierwsze dyskwalifikacje i zawieszenia zapadły jeszcze w trakcie mistrzostw. Lindvik i Forfang wrócili do startów w kwietniu, ale cień podejrzeń pozostał.
Sprawa trafiła do Komisji Etyki FIS, która ma maksymalnie 30 dni na wydanie decyzji po przesłuchaniach.
Norwegowie zapowiadają, że nie odpuszczą. - Nie poddamy się bez walki – rzucił Forfang na lotnisku w Genewie. Lindvik ograniczył się do krótkiego bez komentarza.
Jeżeli FIS podtrzyma zarzuty, początek sezonu może odbyć się bez dwóch największych gwiazd norweskich skoków. A wtedy sportowa burza dopiero się rozpęta.
Źródło: FIS, NRK.no, Siol.NET
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz