To miało być święto skoków narciarskich, ale zakończyło się jednym z największych skandali w historii tej dyscypliny. Afera kombinezonowa, która wstrząsnęła mistrzostwami świata w Trondheim, nie tylko zrujnowała reputację norweskich skoczków, ale może doprowadzić do poważnych konsekwencji dla całej reprezentacji. Marius Lindvik i Johann Andre Forfang zostali zdyskwalifikowani po ujawnieniu manipulacji przy ich kombinezonach. Stracili swoje medale, a Norwegia znalazła się w centrum największego skandalu ostatnich lat.
Jeszcze przed finałowym konkursem na dużej skoczni norweska reprezentacja pracowała nad czymś, co miało dać im przewagę nad rywalami. Dziennikarz Sport.pl Jakub Balcerski ujawnił nagranie z ukrytej kamery, na którym widać, jak członkowie sztabu Norwegów przeszywają kombinezony swoich zawodników, modyfikując chipy odpowiadające za kontrolę sprzętu. Dzięki temu mieli oni ominąć regulaminowe ograniczenia i uzyskać przewagę aerodynamiczną.
Jakub Balcerski na platformie X skomentował sytuację:
- Wiele osób pisze: 'nie chodziło o czipy'. Tylko jak wyjaśnić fakt, że Norwegom to przeszło, skoro nie można zmieniać całych elementów kombinezonów bez naruszenia czipów? O to chodzi w duplikowaniu/klonowaniu czipów. To dzięki temu można było nimi odpowiednio manipulować.
FIS początkowo nie chciała interweniować, a główny kontroler sprzętu Christian Kathol tłumaczył, że Norwegowie zapewniali go, iż było to przygotowanie do kolejnych zawodów Pucharu Świata. Jednak pytanie pozostawało otwarte – dlaczego tak kluczowe modyfikacje miały miejsce w nocy, tuż przed decydującym konkursem?
Pierwszy sygnał o możliwych nieprawidłowościach pojawił się jeszcze w trakcie konkursu. W pierwszej serii zdyskwalifikowano Kristoffera Eriksena Sundala za nieprzepisowy kombinezon. Jednak prawdziwe trzęsienie ziemi nastąpiło po zakończeniu zawodów, gdy sędziowie zdecydowali się na dodatkową kontrolę kombinezonów Lindvika i Forfanga.
Wynik inspekcji był jednoznaczny – wykryto nielegalne modyfikacje. Lindvik stracił srebrny medal, który przeszedł na Austriaka Jana Hoerla, a brąz przypadł Japończykowi Ryoyu Kobayashiemu. Forfang, który ukończył zawody w czołówce, również został zdyskwalifikowany. Polska kadra mogła mówić o nieoczekiwanym awansie – Paweł Wąsek przesunął się na 11. miejsce, Dawid Kubacki na 16., Aleksander Zniszczoł na 22., a Jakub Wolny na 27.
Reakcje na ujawniony skandal były natychmiastowe. Komentatorzy i eksperci podkreślali, że jest to jeden z największych skandali w historii skoków narciarskich. Niektórzy domagali się nawet wykluczenia Norwegów ze wszystkich konkurencji mistrzostw świata, co miało poparcie Austriaków, a nawet przedstawicieli kombinacji norweskiej.
Damian Michałowski również odniósł się do sprawy na X:
- Norwegowie zostali zdyskwalifikowani nie za chipy, a za … naciąganie kombinezonów. W szew wszywali sznurek, którym usztywniali kombinezony!!"
Tymczasem norweskie media, w tym NRK, informowały, że FIS już przed zawodami otrzymała sygnały o możliwej manipulacji strojami Norwegów. Kontrola przeprowadzona przed konkursem nie wykazała nieprawidłowości, jednak po oficjalnym proteście Austrii, Polski i Słowenii przeprowadzono kolejną inspekcję, która ujawniła zmieniony materiał w szwach kombinezonów.
Jan-Erik Aalbu, sportowy szef norweskiej drużyny, przyznał:
- Bierzemy na siebie pełną odpowiedzialność za tę sytuację. To nasza wina, nie zawodników. Musimy teraz przeanalizować, co dokładnie poszło nie tak.
Z kolei Johann André Forfang nie krył rozczarowania - Czuję ogromną złość. To wszystko jest wyjątkowo niesportowe.
NRK cytowało również wypowiedzi trenerów innych reprezentacji. Austriacki trener Andreas Widhölzl ujawnił, że protest był wynikiem nagrania z ukrytej kamery:
- Zobaczyliśmy nagranie w internecie. Coś wyglądało bardzo podejrzanie. Złożyliśmy więc protest, by dowiedzieć się, o co dokładnie chodzi. Wyglądało to na manipulację chipem."
Polski trener Thomas Thurnbichler dodał:
- To smutne, że coś takiego dzieje się w skokach narciarskich. Ale jeśli wykryto manipulację, to jedyną słuszną decyzją była dyskwalifikacja."
Z kolei Adam Małysz, prezes PZN, nie krył swojego oburzenia:
- To katastrofa dla norweskiej drużyny, ale też dla całej dyscypliny.
Co dalej? Możliwe konsekwencje dla całej kadry
Dyrektor skoków narciarskich Sandro Pertile nie krył rozczarowania:
- To jeden z najczarniejszych dni dla skoków narciarskich. Będziemy analizować dalsze kroki i konsekwencje.
Według doniesień NRK i austriackich mediów, Austriacy wystąpili z żądaniem, by Norwegia została pozbawiona wszystkich medali zdobytych w skokach narciarskich oraz kombinacji norweskiej. Twierdzą, że manipulacje sprzętem mogły mieć miejsce już wcześniej w mistrzostwach. FIS rozważa dalsze konsekwencje, co może oznaczać bezprecedensowe decyzje w historii tej dyscypliny.
Czy Norwegowie stracą kolejne medale? Czy FIS zdecyduje się na surowsze kary? Afera kombinezonowa wciąż budzi ogromne emocje i może zmienić sposób, w jaki kontrolowany będzie sprzęt w skokach narciarskich. Jedno jest pewne - skandynawscy skoczkowie mogą zapłacić wysoką cenę za chęć zdobycia przewagi za wszelką cenę.
Źródło: Sport.pl, NRK
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz