- Kiedy zobaczyłem, że nie ma mnie w żadnej z kadr, to byłem trochę załamany i zły - mówi po pierwszym konkursie Letniego Grand Prix w Wiśle Jakub Wolny. Były mistrz świata juniorów znalazł się w jednej z grup bazowych, ale od początku sezonu letniego pokazuje, że jeszcze nie zamierza składać broni.
Jakub Wolny ma za sobą trudne sezony, w których trudno było mu walczyć o miejsca w kadrze na Puchary Świata. Chociaż w tym okresie przygotowawczym pracuje w tzw. grupie bazowej, czyli poza kadrą, to potrafi pokazać swój potencjał. Jego skoki nie są jeszcze stabilne, ale zbliża się do czołowej dziesiątki. Jak w sobotę w Wiśle, kiedy był 11.
- Jeżeli wszystko będzie się teraz rozwijało tak, jak teraz, to powinienem móc walczyć i miejsce w ekipie na Puchary Świata - uważa Jakub Wolny. - Cieszę się, że potrafię już w zawodach oddać skoki na solidnym poziomie. Nie są to próby na moim najwyższym poziomie, ale są niezłe - ocenił skoczek.
[ZT]134666[/ZT]
- Kiedy zobaczyłem, że nie ma mnie w żadnej z kadry, to byłem trochę załamany i zły - powiedział pytany o to, czy z innym podejściem mentalnym rozpoczął tegoroczne przygotowania. - Powiedziałem sobie jednak, że to jeszcze nie jest mój koniec i pokaże to, na co mnie stać. Musiałem przez kilka dni przetrawić tę informację. Dużo pomogła mi żona - wyznał 29-letni skoczek.
Marius Lindvik zdecydowanym zwycięzcą sobotnich zawodów LGP w Wiśle. Norweg wyprzedził sensacyjnego Estończyka - Artti Aigro i Szwajcara Gregora Deschwandena. W pierwszej "10" uplasowali się Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz