Trudno było sobie wyobrazić, że pierwszy weekend sezonu będzie dla polskich skoczków aż tak dramatycznie zły. W niedzielę już w kwalifikacjach odpadli Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł. Z kolei w konkursie najlepszy z Polaków Piotr Żyła zajął 21 pozycję. Trener Thomas Thurnbichler stanął właśnie przed najtrudniejszym zadaniem w swojej trenerskiej karierze. Musi wydobyć swoich zawodników z ogromnego dołka, w którym niespodziewanie się znaleźli.
Na ratunek trening w Lillehammer
Jedynym pozytywnym akcentem weekendu w Ruce był dla polskich kibiców dobry skok Piotra Żyły w niedzielnych kwalifikacjach. - Piotr był dziś aktywniejszy w pozycji najazdowej i zaczynał wybicie bardziej z nóg. To był dla niego krok naprzód i to jest baza, na której można dalej pracować - powiedział po konkursie trener Polaków w rozmowie z Eurosportem. Z kolei zapytany o Dawida Kubackiego, Thurnbichler stwierdził, że brakuje mu energii w nogach. - W następnym tygodniu będziemy pracować nad odpowiednią reakcją nóg. Będziemy mieli na to dwie sesje treningowe w Lillehammer - zapowiedział Austriacki szkoleniowiec.
Stoch poza konkursem
O ile Żyła i Kubacki są przynajmniej w stanie powalczyć o awans do drugiej serii, o tyle, to co stało się dziś w kwalifikacjach ze Stochem i Zniszczołem jest trudne do wytłumaczenia. - Obaj mieli dzisiaj zaryzykować i być bardziej aktywni w pozycji najazdowej - wyjaśniał trener. Przyniosło to jednak skutki odwrotne do zamierzonych, gdyż ich pozycja na rozbiegu stała się jeszcze bardziej niestabilna, co uniemożliwiło dobre odbicie. Thurnbichler nie traci jednak wiary w drużynę. - Mam pełne zaufanie do zespołu. Będziemy razem pracować, żeby było lepiej - zapewnił na koniec Austriak.
Źródło: Eurosport
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz