fot. Bartosz Wlaźlak/PZBiath?php>
Pierwszy sezon Pucharu Świata w biathlonie bez Weroniki Nowakowskiej rozpoczęty. Wicemistrzyni świata z 2015 roku została komentatorką a dzisiaj miała okazję relacjonować sukces Moniki Hojnisz. O nadziejach na ten sezon, chęci powrotu i Pjongczangu z Nowakowską rozmawiał Mateusz Król.
?php>Mateusz Król: Zobaczyła pani pierwsze starty sezonu, w dodatku taki sukces udało się skomentować, to chciałem w takim zapytać, jak pani zareagowała na ten występ Moniki Hojnisz. Czy on nie spowodował przypadkiem tego, że gdzieś tam korci panią, aby może jednak wrócić?
?php>Weronika Nowakowska: Nie, absolutnie. Bardzo się cieszę, że od razu tak fajną postawą Monika weszła w sezon. Mam nadzieję, że i reszta nie pozostanie jakby w tyle. Wierzę w to, że cała ekipa jest dobrze przygotowana, więc nie korci mnie absolutnie, aby powrócić. Aczkolwiek bardzo się cieszę, że jako komentator miałam szansę mówić do kibiców i cieszyć się razem z nimi z tak fajnego miejsca.?php>
?php>
?php>
?php>Monika szybko sięgnęła po sukces na mistrzostwach świata, ale później nie stawała na podium. Po ostatnim sezonie powiedziała, że sportowo nie czuje się spełniona i chciałaby jeszcze udowodnić sobie, że stać ją na sukces. To może być dla niej przełom, ale i całego polskiego biathlonu?
?php>Zdecydowanie wiele osób martwiło się o to, jak ten biathlon będzie się w tym sezonie prezentował, a już na początku zaprezentował się znakomicie. Nie ukrywam, bardzo się cieszę, że to akurat Monika tak fajnie wystartowała w pierwszym biegu i wierzę w to, że jest w stanie powtarzać te sukcesy. Od lat się mówi, że to dziewczyna z ogromnym potencjałem. Po drodze były tam jakieś problemy, a to zdrowotne, a to gdzieś tam z formą. Właściwie z brakiem regularności formy, bo w każdym sezonie ona zwykle na główną imprezę była dobrze przygotowana, natomiast w kontekście całego sezonu wypadała raczej słabo i poniżej swoich możliwości. Wierzę w to, że ten występ może być takim przełamaniem i da dużo wiary w siebie Monice.
?php>Wróćmy do pani. Wielu sportowców kończących kariery mówi, że najtrudniejszy okres jest wtedy, kiedy wszyscy ruszają z przygotowaniami, a ja zostaję w domu. Kuźmina i Makarainen nie wytrzymały. Wróciły. Jak to było u pani?
?php>Ja tak naprawdę nim zakończyłam karierę, bo wiedziałam, że ją zakończę po Igrzyskach Olimpijskich, bardzo dużo sobie wzięłam na barki. Poza tym, że oczywiście jestem mamą i to głównie wypełnia mój czas, otworzyłam swoją cukiernię, co nadawało rytm mojemu życiu przez całe przez lato. W niej dużo działo się, jak to latem w kawiarni. Teraz jakby mam szansę na realizowanie się na innym polu. Cieszę się bardzo, że dostałam zaproszenie do współpracy właśnie jako komentator, dzięki temu mogę być blisko biathlonu. Być cały czas w temacie. Mam szansę też nie być takim zwykłym komentatorem, ale osobą która zna biathlon doskonale i może tajniki tej dyscypliny, bardzo złożonej i trudnej. Pokazywać ludziom, opowiadać o tym, więc bardzo mnie to cieszy. Oczywiście są momenty, kiedy chętnie ubrałbym narty, wzięła kijki i pobiegła. To jednak są tylko momenty i moja silna wola powoduje to, że nie zdecydowałabym się na powrót. Głównie ze względu na dzieci.
?php>Widziałaby się pani w roli trenerki biathlonu w przyszłości?
?php>Może to zabrzmi nieskromnie, ale uważam, że byłabym dobrą trenerką dla dzieci i młodzieży. To jednak niewiele zmieniłoby w moim życiu. Zostawiając biathlon zawodowy, zdecydowałam się na zmianę stylu życia. Jeśli bym została trenerką, to zmieniłabym tylko rolę. W związku z tym nie jestem w tym momencie zainteresowana taką funkcją. Przyznam jednak, że staram się na różnych spotkaniach dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem z młodzieżą. Mam nadzieję, że zimą będzie więcej okazji ku temu.
?php>Pjongczang śni się jeszcze po nocach, czy udało się o tym zapomnieć?
?php>To był najtrudniejszy moment w całej mojej karierze sportowej. Całe Igrzyska Olimpijskie, a szczególnie ten bieg sztafetowy. Mimo tego, że nie byłam osobą najsłabszą w zespole, jak pokazały analizy. Aczkolwiek oglądającym mogło się tak wydawać i to rozumiem. Ja to też bardzo przeżyłam. Liczyłam na to, że będę w stanie lepiej wystąpić w Pjongczangu. Dla siebie i dla drużyny. I bardzo żałuję, że tak się nie stało. Oczywiście śni mi się to po nocach i myślę, że tak będzie do końca życia. Trochę się już z tego wyleczyłam, aczkolwiek nie ukrywam, że bardzo silnie to przeszłam i było to widać także po wynikach w końcówce sezonu. To był dla mnie bardzo trudny czas.
?php>Wciąż pozostaje pani najbardziej utytułowaną polską biathlonistką. Szybko uda się komuś panią prześcignąć?
?php>Tego życzę i kibicuję dziewczynom, ale póki co faktycznie tak jest i bardzo mi jest z tego powodu miło. Mam jednak nadzieję, że jeszcze szybciej uda się dziewczynom pokonać mnie i moje rezultaty. Wszystko po to, aby w przyszłości budować polski biathlon na jeszcze wyższym poziomie.
?php>Czy któryś z pani synów wyraża szczególne zainteresowanie biathlonem? Doradziłaby pani uprawianie tego sportu dziecku?
?php>Póki co oboje są bardzo aktywni. Na ile im wiek pozwala, to staramy się ich "rzucać" na różne zajęcia sportowe. Jestem zadowolona, że im się to podoba i chętnie się do tego garną. Biathlon jest bardzo złożony. My w tamtym roku próbowaliśmy już lekko chodzić na nartach, w tym roku nie będzie inaczej. Mam nadzieję, że nam się uda jeszcze więcej podreptać wspólnie. Są też bardzo zainteresowani badmintonem. Mój partner jest trenerem tej dyscypliny i na hali dużo czasu spędzają. Czy oni chcieliby uprawiać biathlon i czy ja byłabym z tego zadowolona? Nie wiem. Biathlon jest bardzo trudną, złożoną i niewdzięczną dyscypliną. O tym się sama przekonałam. Nie wiem, czy chciałabym, żeby byli zawodowymi biathlonistami, jeśli mam być szczera. Jako mama oczywiście kochająca swoja brzdące. Jeśli jednak będą chcieli, to oczywiście będę ich w tym wspierała i pomagała na tyle, na ile będę potrafiła.?php>
?php>
?php>Dziękuję za rozmowę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz