Nie milkną echa poniedziałkowego sukcesu Maryny Gąsienicy-Daniel w alpejskim Pucharze Świata. Polka zajęła 11 miejsce w slalomie gigancie. To jej najlepszy wynik w tej konkurencji w karierze. - Pojechałam dobrze, bez potknięć, ale były momenty, gdzie mogło być lepiej - mówiła w rozmowie z PAP, najlepsza zawodniczka z kraju nad Wisłą.
?php>?php>
?php>
Maryna Gąsienica-Daniel to talent, o którym słyszymy od kilku lat. W tym sezonie Polka zaczyna zachwycać kibiców narciarstwa alpejskiego. W tym sezonie na cztery starty, tylko raz nie znalazła się w czołowej trzydziestce. W zawodach równoległych osiągnęła najlepszy rezultat w karierze - 9. miejsce. W poniedziałek była jedenasta w slalomie gigancie. W tej konkurencji nigdy nie była tak wysoko. Sama mówi, że jej forma nie jest nagłym "wystrzałem".
?php>- Małymi krokami się wspinałam, wygrywałam Puchary Europy, punktowałam w Pucharze ¦wiata. Trzeba być cierpliwym. Ja przez te wszystkie lata ciężko pracowałam, rosłam narciarsko - przyznała w rozmowie z PAP Gąsienica-Daniel.
?php>26-latka we wczorajszym gigancie szczególnie świetnie spisała się w drugim przejeździe. Jej czas był w nim gorszy tylko od jednej zawodniczki.
?php>- Szczerze mówiąc nie uważam, że to był mój najlepszy przejazd. Miewałam lepsze, choćby na treningach. Pojechałam dobrze, bez potknięć, ale były momenty, gdzie mogło być lepiej. Trzeba też pamiętać, że trasa była ciężka, przełamywała się, a ja startowałam dosyć wcześnie. Dziewczyny jadące po mnie miały gorsze warunki - opisała Maryna.
Kolejny start Maryna Gąsienica-Daniel zaplanowała pod koniec grudnia w w Semmering. - Teraz mam w planach starty w Pucharze Europy w Austrii i we Włoszech - powiedziała Polka.
?php>Źródło: PAP
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz