W fińskim Levi stało się to co miało się stać. Brazylia dołączyła do grona krajów, które mają swojego zwycięzce w alpejskim Pucharze Świata. Stało się to za sprawą znakomitego Lucasa Pinheiro Braathena, który nie dał szans rywalom. Drugie miejsce zajął Francuz Clement Noel, zaś trzeci był rewelacyjny dziś reprezentant gospodarzy Eduard Hallberg, który nawiązał do sukcesów wielkiego Kalle Palandera. Tuż za podium uplasował się Brytyjczyk Laurie Taylor.
Zawody stały na bardzo wysokim poziomie i sporo się w nich działo. Ostatecznie zwyciężył Lucas Pinheiro Braathen, który odniósł tym samym pierwsze w barwach Brazylii zwycięstwo (wcześniej zwyciężał dla Norwegii). Znakomicie przejechał już pierwszy przejazd i w drugim postawił kropkę nad "i". Z czasem 1:50.72 odniósł dość pewne zwycięstwo nad Clementem Noelem (+0,31 sek.). Francuz także utrzymał swoją pozycję z pierwszego przejazdu niemal powtarzając sukces sprzed roku (był tu najlepszy). Noel czasem znany jest z gorącej głowy, ale dziś przejechał drugi przejazd po profesorsku. A było to ważne, bo w tym momencie prowadził rewelacyjny wręcz reprezentant gospodarzy Simon Hallberg. Zawodnik ten z numerem 29 był już piąty po pierwszym przejeździe, a w drugim brawurowo zaatakował i... wywalczył dla Finów pierwsze męskie podium od grudnia 2007, kiedy to na pudle stanął wielki Kalle Palander. W momencie swojego przejazdu wyprzedził Brytyjczyka Lauriego Taylora. Ten jadący z jeszcze wyższym (32) numerem Brytyjczyk niemal stanął na podium atakując z pozycji... piętnastej - w drugim przejeździe nie miał sobie równych. Ostatecznie Hallberg miał straty na mecie 0,57 sek., zaś Taylor - 0,61 sek.
Z pudła spadł za to Timon Haugan. Norweg nie ustrzegł się błędów i ostatecznie stracił 0,77 sek. Następny był drugi z Francuzów Paco Rassat. To kolejna rewelacja drugiego przejazdu. Paco na mecie stracił 1,04 sek. ale względem drugiego przejazdu awansował o siedem miejsc. O wielkim za to pechu (albo zbyt gorącej głowie) może mówić jego rodak Atle Lie McGrath, który wypadł z trasy. A mógł liczyć na dobry wynik - po pierwszym przejeździe był bowiem szósty. Znaczący awans (cztery pozycje) zanotował też mający za miesiąc 39 urodziny Dave Ryding (+1,16 sek.). Tym samym w pierwszej "10" znalazło się dwóch reprezentantów Wielkiej Brytanii. A nie byli to wszyscy, którzy dziś zdobyli punkty (w dolnych granicach TOP 30 znalazł się bowiem Billy Major). Lepiej w czołówce pokazali się tylko Francuzi - było ich trzech, w każdym z nich inna krew. Ósme miejsce - takie same jakie miał po pierwszym przejeździe - zajął bowiem Steve Amiez (+1,26 sek.). W pierwszej "10" znalazło się jeszcze dwóch Austriaków - Michael Matt (+1,31 sek. awans o siedem miejsc) i Fabio Gstrein (+1,32 sek. i spadek z szóstej pozycji). Warto dodać, iż jedenasty (z drugim czasem drugiego przejazdu i ex aequo z Taylorem największym awansem) był również Austriak - Manuel Feller, a dwunasty - dopiero dwunasty! - był Włoch Tobias Kastlunger z trzecim wynikiem drugiego przejazdu. Największy spadek zanotował Niemiec Linus Strasser - z miejsca tuż za podium spał o jedenaście miejsce na pozycję piętnastą. Punkty zdobył też zawodnik z bardzo wysokim (69) numerem - Amerykanin Cooper Puckett - coś mówi mi, że nie były to jego ostatnie punkty w życiu.
źródło: wiadomośc własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu sportsinwinter.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz