Najlepsza polska alpejka Maryna Gąsienica-Daniel w sobotę startuje w inauguracyjnych zawodach Pucharu Świata w Soelden. Trener Marcin Orłowski zapowiada, że mimo iż naturalnym celem sezonu są igrzyska olimpijskie we Włoszech, każdy start będzie ważny. – Nie możemy niczego odpuszczać, trzeba jechać na maksa – mówi szkoleniowiec.
31-letnia zawodniczka od lat należy do światowej czołówki, ale wciąż czeka na swoje pierwsze podium w Pucharze Świata. Najwyżej była szósta, a aż 14 razy kończyła zawody w czołowej dziesiątce. Slalom gigant, który odbędzie się w Soelden, to jej ulubiona konkurencja, choć akurat na tej trasie nigdy nie osiągnęła świetnego wyniku.
– Jak przed każdą inauguracją jest lekki stres. Trasa w Soelden jest wymagająca, trzeba tu ryzykować, by być wysoko. Ale po pierwszym starcie wszystko się rozkręci – przyznał Orłowski.
Po występie w Austrii Gąsienica-Daniel czeka kilka tygodni przerwy. Kolejny start zaplanowano dopiero na koniec listopada w amerykańskim Copper Mountain. Polka planuje startować nie tylko w gigancie, ale też w supergigancie.
– Nie można skupiać się tylko na igrzyskach. Każdy punkt jest ważny, bo decyduje o pozycji na liście startowej. W alpejskim nie ma odpuszczania – podkreśla trener.
Przygotowania do sezonu przebiegły zgodnie z planem. Główny etap odbył się w argentyńskim Ushuaia, gdzie Polka spędziła trzy tygodnie. Trenowała też na lodowcach we Francji i Szwajcarii. W sumie spędziła 43 dni na śniegu – więcej niż przed rokiem.
– Maryna jest dobrze przygotowana, choć wciąż walczymy z bólem piszczela. To problem, który pojawia się od dwóch lat. Na szczęście nie przeszkadza w jeździe, tylko czasem daje o sobie znać – dodał Orłowski.
Trener nie chce mówić o konkretnych celach, ale podkreśla, że forma rośnie.
– Maryna jest lepsza niż kilka lat temu, choć poziom w alpejskim też się podniósł. Wszyscy jadą szybciej i precyzyjniej. O jej dyspozycji więcej dowiemy się po pierwszym starcie – zaznaczył.
Źródło: PAP
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz