Amerykańska gwiazda narciarstwa alpejskiego Mikaela Shiffrin wchodzi w olimpijski sezon 2025/26 z mieszanką pokory i determinacji. Po ciężkiej kontuzji z poprzedniego roku rekordzistka Pucharu Świata (101 zwycięstw) zapowiada spokojny powrót do formy i stopniową odbudowę dyspozycji. Choć o końcowym triumfie w klasyfikacji generalnej na razie mówi z dystansem, jedno jest pewne - Shiffrin wraca z pełnym zaangażowaniem.
Trzy dni przed inauguracyjnym gigantem w Sölden Mikaela Shiffrin przyznała, że nie rozpoczyna sezonu z poczuciem bycia jedną z najszybszych zawodniczek świata. – Nie mogę teraz marzyć o zwycięstwie w klasyfikacji generalnej. Wciąż jest zbyt wiele niewiadomych. Muszę poprawiać się z wyścigu na wyścig - powiedziała podczas internetowej konferencji prasowej, cytowana przez austriacką agencję APA i portal SportNews.bz.
Za Shiffrin intensywny, ale udany okres przygotowawczy. Jak zdradziła, spędziła „fantastyczne lato” - podróżując, trenując i spędzając czas ze swoim narzeczonym, norweskim alpejczykiem Aleksandrem Aamodtem Kilde. Była również w Norwegii oraz w rodzinnym domu w Kolorado.
Amerykanka przeszła poważną kontuzję 30 listopada 2024 roku podczas gigantycznego slalomu w Killington. Upadek zakończył się głęboką raną brzucha i koniecznością kilku operacji. Do rywalizacji wróciła dopiero w lutym, na slalomie w Courchevel - zaledwie kilka tygodni przed mistrzostwami świata w Saalbach-Hinterglemm. W swojej koronnej konkurencji, slalomie, potrafiła jeszcze wygrywać, ale w gigancie była daleka od dawnej dyspozycji - w Sestriere nie zakwalifikowała się nawet do drugiego przejazdu.
W ostatnich miesiącach Shiffrin skoncentrowała się na treningu prędkości, wytrzymałości i taktyki, starając się odbudować technikę i pewność siebie. - Zrobiłam duży postęp i jestem zadowolona z tego, gdzie obecnie się znajduję. Ale wiem, że czeka mnie jeszcze sporo pracy, by wrócić do swojego stabilnego poziomu - podkreśliła.
Nie tylko sport: muzyka, show i nowa energia
Poza treningami Shiffrin znalazła czas także na mniej sportowe przygody. W maju wystąpiła w amerykańskiej edycji programu „The Voice”, gdzie zaśpiewała utwór „Breathe (2 AM)” Anne Nalick, akompaniując sobie na gitarze. – „To był moment z serii: uszczypnij mnie, żeby sprawdzić, czy to się dzieje naprawdę - mówiła z uśmiechem, wspominając także spotkania z Michaelem Bublé i Kelseą Ballerini.
Mimo medialnych występów i chwil wytchnienia, Shiffrin zachowała sportowe skupienie. Jak zdradziła, trenowała także na zniszczonych, pełnych kolein trasach, by przygotować się do trudnych warunków, jakie czekają ją na początku sezonu. Jej pozycja startowa w gigancie - dopiero 31. miejsce w rankingu WCSL - sprawia, że w pierwszych zawodach zmierzy się z trudniejszymi trasami i mniej korzystnymi warunkami śniegowymi.
- Muszę cierpliwie odbudowywać formę. Nie chcę niczego przyspieszać - wiem, że stabilność przyjdzie z czasem - dodała Shiffrin, która mimo ostrożnych słów nie ukrywa, że myślami sięga już do igrzysk olimpijskich 2026 roku w Cortinie d’Ampezzo.
Źródło: APA, SportNews.bz.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz