Narciarstwo alpejskie to jeden z najpopularniejszych sportów zimowych na świecie, ale w Polsce wciąż daleko mu do sukcesów skoków narciarskich. W Pucharze Świata polskie nazwiska pojawiają się sporadycznie, a za wyjątkiem Maryny Gąsienicy-Daniel i Magdaleny Łuczak, trudno znaleźć naszych reprezentantów w czołówce. Dlaczego tak się dzieje i jakie kroki podejmuje Polski Związek Narciarski (PZN), by zmienić tę sytuację? O tym w rozmowie z WP.pl mówił prezes PZN, Adam Małysz.
Jednym z kluczowych problemów, który utrudnia rozwój narciarstwa alpejskiego w Polsce, jest brak chęci współpracy w ramach kadr narodowych. Jak podkreśla Adam Małysz w wywiadzie dla WP.pl, zawodnicy oraz ich rodzice często preferują indywidualne ścieżki rozwoju, zamiast dołączać do grupowego szkolenia.
- Spotykamy się z dużym oporem, bo w narciarstwie alpejskim każdy chciałby robić wszystko sam. Zawodnicy i rodzice nie chcą grup, tylko chcą trenować indywidualnie. W innych krajach nie ma tego problemu - twierdzi prezes PZM.
W krajach o silnych tradycjach alpejskich zawodnicy od najmłodszych lat szkolą się w strukturach narodowych, gdzie szkolenie jest systematyczne i spójne. W Polsce natomiast funkcjonuje wiele prywatnych klubów, często finansowanych przez zamożnych rodziców, co utrudnia koordynację działań na poziomie centralnym.
Problemem polskiego narciarstwa alpejskiego jest również nadmierna liczba startów dzieci w zawodach. Już od najmłodszych lat polscy zawodnicy są wrzucani w wir rywalizacji, co często odbija się na ich dalszym rozwoju.
- Jak Austriacy usłyszeli, że u nas dzieci mają po 40 startów, to zapytali tylko z przerażeniem: powariowaliście?! U nich najmłodsi startują pięć, sześć razy w roku, a i tak te zawody mają charakter bardziej edukacyjny niż rywalizacyjny - mówi były skoczke.
Zdaniem Małysza, polski system szkolenia wymaga zmiany, by dzieci zamiast ciągłej presji na wynik mogły rozwijać swoje umiejętności w sposób bardziej naturalny.
Aby wyłonić przyszłe gwiazdy narciarstwa alpejskiego, PZN prowadzi program „Szukamy polskiego mistrza”, który działa na podobnych zasadach jak Orlen Cup w skokach narciarskich. Jednak i tutaj związek rozważa modyfikacje:
- Zastanawiamy się, czy nie zmienić jego formuły tak, by było mniej rywalizacji, a więcej zabawy i ćwiczeń ogólnorozwojowych. Najmłodsi powinni traktować narty jako frajdę, a nie wyłącznie walkę o wynik- uważa Małysz.
Polska nie jest alpejską potęgą, ale Małysz uważa, że warunki do uprawiania tego sportu są porównywalne z innymi krajami:
- Stoków jest coraz więcej, a warunki u nas nie odbiegają od tych w innych europejskich państwach. Wszędzie jest problem z naturalnym śniegiem, a stoki są sztucznie naśnieżane.
Chociaż w Polsce pokutuje przekonanie, że młodzi zawodnicy muszą trenować na lodowcach, Austriacy uważają, że to nie jest konieczne dla dzieci i juniorów.
W kontekście szkolenia Polska mogłaby inspirować się Czechami i Słowacją, które mają zbliżony potencjał. Małysz jednak wskazuje na inne kierunki. - Chcemy uczyć się od najlepszych, dlatego o szkoleniu rozmawiamy z potęgami: Austriakami i Norwegami - zapewnia włodarz.
Nie wszystkie rozwiązania można jednak wprost przenieść do Polski, głównie ze względu na mentalność i różnice organizacyjne.
Jednym z największych wyzwań dla PZN jest zdobycie sponsorów dla narciarstwa alpejskiego. W skokach narciarskich sponsorzy są zainteresowani wsparciem nawet młodszych zawodników, ale w narciarstwie alpejskim sytuacja wygląda inaczej.
- Głównym naszym partnerem jest Orlen, więc nie ma problemów z finansowaniem głównej kadry. Kłopot jest niżej - ze wsparciem dla najmłodszych - uważa prezes PZN.
Często pojawia się zarzut, że PZN skupia się głównie na skokach, zaniedbując inne dyscypliny. Narciarstwo alpejskie, biegi czy snowboard są dla nas tak samo ważne. W biegach stworzyliśmy system od Szkół Mistrzostwa Sportowego, snowboard się rozwija, a największy problem mamy z alpejskim. Ale to się zmieni - zapewnia Adam Małysz
Czy Polska może w przyszłości mieć swoich mistrzów w narciarstwie alpejskim? Adam Małysz wierzy, że tak. Kluczem jest jednak zmiana mentalności, większa współpraca i stopniowe budowanie silnych fundamentów dla tego sportu w naszym kraju.
Źródło: wp.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz