Ależ to były zawody! Mistrzem świata w slalomie został Loic Meillard - to pierwsze zwycięstwo Szwajcarów na alpejskich MŚ od... 1950 roku. Srebro zdobył Norweg Atle Lie McGrath, brąz trafił do Niemca Linusa Strassera. Zawody miały niezwykłą dramaturgię - na samym końcu trasy wypadł prowadzący po pierwszym przejeździe Clement Noel, który stracił w zasadzie pewny co najmniej srebrny medal.
Clement Noel - aktualny mistrz olimpijski - wśród wielu faworytów i świetnych zawodników wydawał się "primus inter pares" - pierwszym wśród równych i zarazem głównym faworytem. Pierwszy przejazd zdawał się to potwierdzać - Francuz miał najlepszy czas, choć jego przewaga nad świetnie jeżdżącym i bardzo solidnym Loikiem Meillardem nie była duża (0,19 sek.). Trzeci ze stratą 0,45 sek. był Norweg Atle Lie McGrath, za nim był jego rodak Timon Haugan i Niemiec Linus Strasser.
W drugim przejeździe sygnał do wielkiego ścigania dał Austriak Manuel Raschner - ten 23. po pierwszym przejeździe zawodnik przejechał drugi przejazd najszybciej i długo pozostawał na prowadzeniu - ostatecznie skończył na pozycji ósmej ze stratą 1,61 sek. do mistrza. Wyprzedził go dopiero trzynasty po pierwszym przejeździe Dave Ryding, który świetnie pojechał górę i bardzo słabo dół. Skończyło się na szóstym miejscu i stracie 1,51 sek. Lepszy dół mógł dać Rydingowi... no chyba mimo wszystko nie medal, ale pozycję 4-5.
Walkę o medale rozpoczął szósty po pierwszym przejeździe Manuel Fettner. Austriak przejechał trasę w świetnym stylu (trzeci czas drugiego przejazdu!) i objął prowadzenie z dużą przewagą (0,72 sek.) nad Rydingiem. Jadący po nim Strasser przejechał trasę może nie szybciej, ale przewagi wystarczyło - na mecie zmierzono mu czas o 0,27 sek. lepszy od Fellera. W tym momencie na starcie pozostało już tylko trzech zawodników. Atle Lie McGrath czasem nie umiał trzymać nerwów na wodzy, ale nie dzisiaj - przejechał dwa przejazdy o 0,26 sek. szybciej od Strassera i mógł już cieszyć się z medalu. Loic Meillard to zawodnik solidny i z niemal olimpijskim spokojem powiększył przewagę nad Niemcem do 0,26 sek. Na górze pozostał już tylko Clement Noel. Przed ostatnim międzyczasem jechał na srebro z potencjałem na złoto i... nie dojechał do mety. Prosty błąd pod koniec trasy wyelminował go z rywalizacji.
Warto wspomnieć o tym kto jeszcze zmieścił się w top 10. Siódmy był Francuz Steve Amiez, który utrzymał swoje miejsce z pierwszego przejazdu (1,56 sek. na mecie), dziewiąta pozycja padła łupem Szwajcara Tanguya Nefa (+1,69 sek.i spadek o dwa miejsca), dziesiąty - z drugim czasem drugiego przejazdu - był Chorwat Samuel Kolega (+1,82 sek.). W 30 największy awans był udziałem wspomnianego Raschnera, ale o 15 miejsce (z 51. na 36. pozycję) awansował także Hiszpan Tomas Barata. Najwięcej - o 6 miejsc - spadł dwudziesty dziś Włoch Stefano Gross. Obydwa przejazdy ukończyło 44 zawodników, na końcu znalazł się reprezentujący Indie Arif Mohd Khan (+44,75 sek.), ale w 20 sekundach straty zmieściło się 42. zawodników, co pokazuje nieco bardziej wyrównany poziom niż wczoraj u pań.
źródło: wiadomość własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz