Polski Związek Narciarski odniósł się do kontrowersyjnego cofnięcia finansowania startów Magdaleny Łuczak w alpejskim Pucharze Świata. - W październiku wszyscy nasi zawodnicy mieli obowiązkowy test Ironmana w Zakopanem. Magda na niego przyjechała nie zgłaszając wcześniej problemów - mówi Filip Rzepecki, manager ds. narciarstwa alpejskiego w PZN.
Magdalena Łuczak to jedyna obok Maryny Gąsienicy-Daniel zawodniczka, która potrafiła regularnie punktować w Alpejskim PŚ. Dobrze rozwijającą się karierę jednak przerwała kontuzja. Zawodniczka już wróciła do startów, niemniej powrót do wysokiej formy wymaga czasu. Niestety wystąpiły pewne komplikacje, które mogą skutecznie przeszkodzić Łuczak w osiągnięciu tego celu.
Dwa dni temu, a więc tuż przed startem w alpejskim Pucharze Świata w Kranjskiej Gorze, Łuczak dowiedziała się, że PZN nie zapłaci jej za lot i zakwaterowanie w Słowenii. Wszystko przez to, że nie wzięła udziału w wymaganych przepisami związku teście Ironmana. Teraz aby odzyskać finansowanie musi poprawić FIS punkty o co najmniej 10% lub zdobycie punktów PŚ lub PE. Dla wielu kibiców to kontrowersyjna decyzja, bo Magdalena to jedyna zawodniczka - obok Maryny Gąsienicy-Daniel - która jest w stanie walczyć o punkty PŚ.
- Magda Łuczak była kontuzjowana w podczas zgrupowania w Argentynie w sierpniu. Przerwała wyjazd i wróciła do Stanów Zjednoczonych, gdzie miała wrócić do zdrowia. W październiku wszyscy nasi zawodnicy mieli obowiązkowy test Ironmana w Zakopanem. Magda na niego przyjechała nie zgłaszając wcześniej problemów, ale dalej nie była gotowa i nie mogła wykonywać zadań - mówi Filip Rzepecki, manager ds. narciarstwa alpejskiego. I dodaje: Trener zawodniczki dostał propozycję alternatywnego terminu wykonania Ironmana, ale odrzucił propozycję.
[ZT]135810[/ZT]
- Zawodniczka musiała jednak tak, jak inni zawodnicy zdać test Ironmana. Magda została przez nas do końca roku dopuszczona warunkowo pod warunkiem, że osiągnie punkty Pucharu Europy, Pucharu Świata lub poprawi FIS Punkty o 10% w GS. Tak się jednak nie stało i z dniem 2 stycznia podjęliśmy decyzje, że tak jak pozostali zawodnicy, którzy nie wykonali testu, musi sama finansować swoje koszty. Koszty sztabów, trenerów zostają po stronie PZN - mówi Filip Rzepecki, manager ds. narciarstwa alpejskiego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz