Na dzień przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata w biegach narciarskich w Trondheim zawodnicy muszą zmagać się z ekstremalnymi warunkami na trasach. Szwedzka reprezentacja, która miała przetestować trasę w Granåsen, zdecydowała się odwołać trening ze względu na oblodzenie.
- Tutaj jest po prostu śmiertelnie niebezpiecznie - ocenił Edvin Anger, największa gwiazda szwedzkiego zespołu, wsiadając do samochodu, który miał zawieźć drużynę do Skistua. Niedługo potem reprezentacja Szwecji potwierdziła przeniesienie treningu do Bymarki.
Największa norweska gwiazda, Therese Johaug, miała trenować na trasie wraz z reprezentacją mężczyzn oraz Kristin Austgulen Fosnæs o godzinie 10. Trening początkowo przesunięto o godzinę, ale gdy Johaug pojawiła się na miejscu, spędziła tam zaledwie kilka minut, po czym opuściła stadion.
- Szwedzi uciekli ze stadionu godzinę temu? Ja zrobię to samo - skwitowała z uśmiechem w rozmowie z NRK.
Johaug podkreśliła, że planuje trenować później tego samego dnia.
- Nie rezygnujemy z treningu, tylko go przesuwamy. Chodzi o jakość. Mogłabym trenować teraz, ale nie miałoby to sensu - wyjaśniła.
Zapewniła także, że nie martwi się o warunki podczas zawodów.
- Jest ślisko, ale ufam organizatorom, że podczas rywalizacji wszystko będzie w porządku - dodała.
Ekspert NRK, Fredrik Aukland, który osobiście testował trasę, potwierdził trudne warunki.
- To po prostu czysty lód. Jest niebezpiecznie. Prędkości są ogromne, a skręty bardzo trudne. W tym momencie jazda na nartach tutaj jest ryzykowna - stwierdził Aukland.
Jego zdaniem decyzja Szwedów o opuszczeniu obiektu to "silny sygnał”, świadczący o skrajnej trudności tras.
Daniel Myrmæl Helgestad, szef tras, nie zgadza się jednak z opinią o niebezpieczeństwie.
- Jest szybko, jest ślisko, ale to nic nadzwyczajnego. Wszyscy wiedzą, że kiedy w Granåsen po mrozie pojawia się słońce, śnieg staje się lodowaty - skomentował dla NTB.
Norwegowie pozostają w Granåsen
Podczas gdy Szwedzi przenieśli trening, Norwegowie postanowili zostać w Granåsen, licząc na to, że słońce złagodzi oblodzenie.
- Trzeba się do tego przyzwyczaić. W czwartek warunki mogą być podobne - stwierdził Erik Valnes.
Po upływie półtorej godziny od decyzji Szwedów ich trener Anders Byström miał już inne zdanie na temat stanu tras.
- Przeszedłem się po trasie i jest dobrze. Rano było twardo, ale teraz słońce poprawia sytuację - powiedział.
Czy decyzja o rezygnacji z treningu była słuszna? Według Byströma nie ma to większego znaczenia.
- Trenowaliśmy tutaj latem i teraz, więc to dla nas żadna różnica. Jutro mamy kolejną okazję, a to właśnie wtedy liczy się najbardziej - podsumował.
Źródło: NRK.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz