Maja Benedičič, była czołowa zawodniczka w biegach narciarskich i uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Turynie w 2006 roku, postanowiła publicznie opowiedzieć o swojej 16-letniej walce z zaburzeniami odżywiania. Jej celem jest wsparcie młodych sportowców, którzy obecnie zmagają się z podobnym problemem. - Chcę, by wiedzieli, że nie są sami - mówi 43-letnia Słowenka, która po raz pierwszy zdecydowała się na tak szczere wyznanie.
Pierwsze symptomy i początki choroby
Problemy zaczęły się, gdy Maja miała 17 lat. Jak sama przyznaje, nikt nigdy nie sugerował jej, że powinna schudnąć, jednak ona sama uznała, że zrzucenie kilku kilogramów może pomóc jej w osiąganiu lepszych wyników sportowych. Zmiana otoczenia, dojrzewanie i presja wyników sprawiły, że zaczęła ograniczać jedzenie. W ciągu kilku miesięcy schudła z 68 do 52 kilogramów, co początkowo przyniosło poprawę jej rezultatów. Jednak zimowy sezon przyniósł pogorszenie sytuacji organizm, wyniszczony niską wagą i niedoborami energetycznymi, nie radził sobie z intensywnym wysiłkiem i niskimi temperaturami. Wtedy rozpoczął się kolejny etap walki z zaburzeniami. A anoreksja przerodziła się w bulimię. Benedičič zaczęła spożywać większe ilości jedzenia, po czym je zwracała.
- To dawało mi złudne poczucie kontroli nad własnym ciałem - wspomina.
Przez lata nikt nie zauważył jej problemu. Ani trenerzy, ani rodzina, ani znajomi. Maja ukrywała swój stan, żyjąc w nieustannym strachu przed zdemaskowaniem. Z czasem coraz bardziej unikała sytuacji towarzyskich związanych z jedzeniem.
-To było podwójne życie, codzienny wysiłek, by wyglądać na osobę w pełni kontrolującą swoje ciało, a jednocześnie walka z wyniszczającą obsesją - mówi otwarcie.
Codzienne treningi, presja wyników i brak odpowiedniego wsparcia psychologicznego sprawiły, że przez niemal dwie dekady żyła w cieniu swojej choroby.
Wpływ zaburzeń na karierę sportową
Długotrwałe problemy z odżywianiem wpłynęły na jej wyniki. W biegach narciarskich kluczowe jest nie tylko wytrzymałość, ale również odpowiednia masa ciała i regeneracja. Osłabiony organizm miał trudności z przystosowaniem się do ekstremalnych warunków zimowych.
- Może w innych dyscyplinach sportowych mogłabym funkcjonować dłużej, ale w biegach narciarskich to było niemożliwe - przyznaje. - Dziś wiem, że bez zaburzeń mogłabym osiągnąć więcej, moje ciało byłoby mocniejsze i bardziej odporne. - dodaje.
Momentem zwrotnym był dla niej wypadek na Pokljuce w 2008 roku, kiedy doznała poważnego wstrząśnienia mózgu. Kontuzja wymusiła na niej przerwę i dała czas na refleksję. To wtedy po raz pierwszy zaczęła szukać sposobów na wyjście z zaburzeń. Jednak pełne uporanie się z nimi zajęło jej kolejne lata – dopiero w 2015 roku uznała, że jest wolna od choroby.
Dziś Maja Benedičič angażuje się w edukację na temat zaburzeń odżywiania w sporcie. Podkreśla, jak ważne jest wsparcie psychologiczne dla zawodników. Uważa, że trenerzy powinni być lepiej przygotowani do rozpoznawania symptomów choroby i umiejętnego podejścia do zawodników.
Niedawno zaczęła fakultet wychowania fizycznego pod nazwą "Zaburzenia odżywiania - otwórzmy oczy trenerom". - To krok w dobrą stronę, ale potrzeba więcej inicjatyw, które zwiększą świadomość wśród szkoleniowców - twierdzi. Aby działać na rzecz edukacji i pomocy sportowcom, Maja zdecydowała się na studia z zakresu psychologii i psychoterapii. Jej celem jest wsparcie młodych ludzi, którzy tak jak ona kiedyś mogą czuć się osamotnieni w swojej walce.
- Zaburzenia odżywiania w sporcie to temat, o którym wciąż mówi się za mało. A im więcej będziemy o tym rozmawiać, tym większa szansa, że młodzi sportowcy dostaną pomoc na czas - podsumowuje.
Źródło: Siol.net
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz