Reprezentująca Rosyjski Komitet Olimpijski Kamiła Walijewa wystartuje w rywalizacji solistek na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. 15-latka, w organizmie której wykryto niedozwoloną substancję - trimetazydynę - dostała swoją szansę po decyzji Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, który postanowił dopuścić zawodniczkę do startu mimo złamania przepisów antydopingowych. Werdykt CAS nie przeszedł oczywiście bez echa.
?php>?php>
?php>
Screen Youtube?php>
Dopingowy serial?php>
Kamiła Walijewa kilka dni temu znalazła się na ustach niemal wszystkich. Ósmego lutego do publicznej informacji podano bowiem, że w organizmie zawodniczki wykryto zakazany środek - trimetazydynę. Następnie okazało się, że próbki pobrane zostały 25 grudnia, ale wyniki badania przeprowadzonego przez laboratorium w Sztokholmie wyszły na jaw dopiero w miniony wtorek. Od momentu ogłoszenia informacji o pozytywnym wyniku testu antydopingowego u 15-latki wokół młodej solistki trwało niemałe zamieszanie. Łyżwiarka od razu została zawieszona, ale już następnego dnia jej kara została cofnięta. Od tej decyzji natychmiast odwołały się MKOl (Międzynarodowy Komitet Olimpijski) i WADA (Światowa Agencja Antydopingowa) oraz ISU (Międzynarodowa Unia Łyżwiarska).
?php>W mediach po jakimś czasie pojawiła się informacja o tym jak tłumaczono sposób w jaki zakazana substancja dostała się do organizmu Walijewej. Matka zawodniczki przyznała, że wszystko wydarzyło się gdy 15-latka opiekowała się swoim dziadkiem i piła z nim z jednej szklanki.
?php>Ostateczny werdykt w sprawie młodej solistki miał podjąć Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu, który w poniedziałek zadecydował, że Walijewa zostanie dopuszczona do startów mimo złamania przepisów. Trybunał argumentował swoje postanowienie tym, że sama zawodniczka... nie była winna całej sytuacji. - Cofnięcie zawieszenia było właściwe. Późne ogłoszenie wyników testu dopingowego to nie wina Walijewej. Zablokowanie możliwości jej dalszego udziału w igrzyskach bez zbadania wcześniej meritum sprawy spowodowałoby u niej nieodwracalną szkodę - czytamy w komunikacie CAS cytowanym przez sports.ru.
?php>https://twitter.com/KrolMateusz/status/1493256414990680067?fbclid=IwAR1ndkTEM3GgAscDHssiQ9UXqbNOolAPeYTgoO4ZIllsrYyY-PQII8npgNs?php>
Oburzenie w łyżwiarskim świecie?php>
Decyzja Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu wywołała mieszane reakcje w świecie łyżwiarstwa figurowego. Rosyjskie media były niezwykle zadowolone z werdyktu i podkreślały, że zawodniczka nie zasłużyła na to, by zapłacić tak wysoką karę za wcześniejsze niedopatrzenia. Dodawano również, że Walijewa jest chroniona ze względu na to, że nie ukończyła 16 lat. - Nie ma jeszcze 16 lat, więc jest osobą chronioną zgodnie ze światowym kodeksem antydopingowym - czytamy w nagłówkach tamtejszych mediów.
?php>Nieco inne podejście do sprawy reprezentują dziennikarze i eksperci spoza Rosji. Szefowa Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego Sarah Hirshland zaznaczyła, że znowu zlekceważone zostały wszelkie normy. - Sportowcy mają prawo wiedzieć, że mają równe szanse. Niestety, dzisiaj tego prawa im odmówiono. To wydaje się być nowym rozdziałem systemowego i powszechnego lekceważenia przez Rosję czystości sportu - mówi Hirshland.
?php>Podobną opinię wyraził łyżwiarz z USA Johnny Weir. - Nie mogę zgodzić się z tą decyzją. Jeśli pojawił się pozytywny wynik testu antydopingowego to sportowiec, który go uzyskał - ze swojej winy lub nie - bez względu na czas wykonania testu i otrzymania wyniku nie powinien być dopuszczony do rywalizacji z "czystymi" sportowcami - napisał na Twitterze.
?php>https://twitter.com/JohnnyGWeir/status/1493118848295448579?php>
MKOL zdążył już zapowiedzieć, że w przypadku zdobycia medalu przez Walijewą ceremonia medalowa także w tym przypadku nie odbędzie się w Pekinie. Medalistki, podobnie jak w przypadku rywalizacji drużynowej, otrzymają swoje medale dopiero po zakończeniu sprawy dotyczącej dopingu 15-letniej Rosjanki.
?php>Źródło: Twitter / sports.ru / PAP / informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz