Dramatyczne chwile przeżyła Joanna Kil podczas zawodów Letniego Grand Prix w kombinacji norweskiej w Chaux Neuve. Polka, która dobrze rozpoczęła rywalizację, upadła na śliskiej trasie biegu i z impetem uderzyła w betonowy murek. Na szczęście skończyło się jedynie na drobnym urazie nadgarstka, który – jak podkreśliła w rozmowie ze sportsinwinter.pl – nie wyklucza jej z dalszych treningów
Letnie Grand Prix w kombinacji norweskiej w Chaux Neuve (Francja) miało być dla Joanny Kil kolejną okazją do zebrania cennego doświadczenia na arenie międzynarodowej. Polka pokazała się z dobrej strony w serii prowizorycznej i wydawało się, że może powalczyć o solidny rezultat. Jej skok na 91,5 metra dał jej 12. miejsce w rundzie prowizorycznej, co zwiastowało spore nadzieje przed sobotnim startem.
W serii konkursowej Polka nie powtórzyła jednak tego wyniku. Oddała słabszy skok, który dał jej dopiero 17. lokatę w stawce i sprawił, że do biegu ruszała z dużą stratą czasową. Choć początkowo jej forma biegowa dawała szansę na odrobienie części różnicy, sytuację skomplikowały trudne warunki pogodowe. Podczas biegu na 5 kilometrów Joanna Kil zaliczyła groźnie wyglądający upadek. W zawodach, które odbywały się w deszczowych i śliskich warunkach, Polka straciła równowagę na jednym z zakrętów i uderzyła w betonowy murek. W efekcie nie ukończyła rywalizacji.
Po zdarzeniu zawodniczka uspokoiła kibiców, informując, że mimo bolesnego incydentu nie doszło do poważnych urazów. W rozmowie ze sportsinwinter.pl podkreśliła:
- Na szczęście z nadgarstkiem jest wszystko w porządku. Podczas biegu padał lekki deszcz i było dość ślisko, a ja niefortunnie na zakręcie straciłam równowagę i uderzyłam w betonowy murek. Prawdopodobnie w momencie upadku chciałam ochronić głowę, przez co cały ciężar spadł na lewą rękę, a dokładnie na nadgarstek. Na kilka dni mam go usztywnionego, ale na szczęście nie wyklucza mnie to z treningów - powiedziała Kil w rozmowie z Maciejem Tryboniem.
Start w Chaux Neuve był jednym z etapów Letniego Grand Prix kobiet, które od kilku sezonów cieszy się rosnącą popularnością i stanowi ważne przygotowanie do zimowych startów. W rywalizacji triumfowała Niemka Nathalie Armbruster, a w czołówce znalazły się również Minja Korhonen z Finlandii oraz Słowenka Ema Volavšek.
Dla Joanny Kil obecność w zawodach tej rangi ma duże znaczenie, bo Polka odważnie przebija się w stawce, w której dominują zawodniczki z Niemiec, Słowenii czy Finlandii - krajów z dużo silniejszymi tradycjami w kombinacji norweskiej. Jej stabilne skoki i coraz lepsza dyspozycja biegowa pokazują, że przy odpowiednim wsparciu i regularnych startach może systematycznie piąć się w górę.
Joanna Kil będzie miała jeszcze okazję, by zaprezentować się w finałowym konkursie Letniego Grand Prix w Val di Fiemme, a jej celem pozostaje systematyczne zbieranie punktów oraz doświadczenia w starciach z najlepszymi zawodniczkami świata. Mimo sobotniego pecha w Chaux Neuve zyskała coś równie cennego – potwierdzenie, że potrafi walczyć w trudnych warunkach i szybko podnieść się po niepowodzeniu.
Źródło: Informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Maciej Tryboń [email protected]