Zamknij

Kurczak wielki, czyli nie wszystko jeszcze stracone [felieton]

12:50, 04.02.2022 Marta Grzyb
Skomentuj

Lata przygotowań, wyrzeczeń, treningów... Zwycięstwo na torze olimpijskim w październiku 2021 roku na inaugurację rywalizacji w Pucharze Świata... Wielka forma prezentowana również i w kolejnych startach... Za tym wszystkim szła także wielka nadzieja na sukces, jakiego Natalia Maliszewska wciąż nie ma w swoim dorobku. Niestety, z powodu otrzymania pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa popularny Kurczak nie wystartuje w Pekinie na swym koronnym dystansie.

Fot. Marcin Onufryjuk (PZŁS)

Olimpijska forma

Tej zimy (a nawet jeszcze jesieni 2021 roku) postacią numer jeden polskich sportów zimowych była i nadal jest Natalia Maliszewska. Jej nazwisko odmieniano przez wszystkie przypadki. Stało się to za sprawą wielkich sukcesów, jakie urodzona w Białymstoku zawodniczka osiągała od października.

Zaczęło się najlepiej, jak tylko mogło! Zwycięstwo na koronnym dystansie 500 metrów na torze olimpijskim w Pekinie! Kurczak - bo tak nazywana jest młodsza z sióstr Maliszewskich - potwierdził, że cały czas należy do ścisłej światowej czołówki. Był to jej pierwszy pucharowy tryumf od 2018 roku (a trzeci w całej karierze), kiedy to w Salt Lake City okazała się być lepsza od Suzanne Schulting z Holandii i Kexin Fan z Chin. W Pekinie obok Polki na podium stanęły także Arianna Fontana z Włoch oraz Minjeong Choi z Korei Południowej.

- Chciałabym wszystkim bardzo podziękować. Tym, co trzymali kciuki i dmuchali w telewizor i mi w plecy, abym jechała jak najszybciej. Jak widzieliście: biegi były fantastyczne i czasy były fantastyczne. Może ten finałowy bieg nie był tak idealny, jak bym chciała, ale wyjechałam z niego z medalem, a to liczy się na samym końcu. (...) Czuję się mega przygotowana. To nie jest jeszcze ostatnie słowo, które powiedziałam, bo wciąż jesteśmy w grze. (...) Pozdrawiam wszystkich. Do następnego - nie kryła radości zawodniczka Juvenii Białystok.

Na następne nie musieliśmy czekać zbyt długo. Już tydzień później (tj. 30 października 2021 roku) Maliszewska zajęła drugie miejsce w zawodach pucharowych rozgrywanych w Nagoi. W listopadzie na dystansie dwukrotnie dłuższym w Debreczynie uplasowała się na trzeciej pozycji. Ostatecznie w klasyfikacji pucharowej biegu na 500 metrów przypadła jej w udziale trzecia lokata. Na siódmym miejscu ukończyła z kolei zmagania na 1000 metrów.

Policzek w twarz

O formę Natalii mogliśmy więc wszyscy byś spokojni. Olimpijski medal jest jedynym trofeum, jakiego brakuje w jej bogatej kolekcji. Zatem i motywacji z pewnością nie brakowało naszej zawodniczce. I kiedy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze - wszak bez kłopotów dotarła do Chin, w kraju bez zbędnego zamieszania przeszła wszelkie procedury, oczywiście uzyskując negatywne wyniki testów na obecność koronawirusa - nagle w sobotnią noc środowisko sportu obiegła informacja, której chyba nikt się nie spodziewał, a już na pewno nie Maliszewska. Okazało się, że Polka jest zarażona koronawirusem.

Jakie miała objawy? - Jeśli chodzi o stan zdrowia, czuję się dobrze. Jestem zdrowa, tylko test wyszedł mi pozytywny. Gdyby ktoś kilka dni temu powiedział mi, że tak się stanie, bym się tylko zaśmiała. Jestem okazem zdrowia, nie mam gorączki, na treningach jeździłam normalnie, nie jestem osłabiona, nie miałam w ogóle podejrzeń, że coś takiego mogłoby mi się wydarzyć. (...) Jest mi ciężko w to uwierzyć. Czuję się, jakby ktoś mnie oszukał - powiedziała dzień później w wywiadzie udzielonym Aleksandrowi Dzięciołowskiemu.

Wówczas jednak wciąż były duże nadzieje na to, że 26-latka jednak wystąpi na swym koronnym dystansie. Warunkiem było uzyskanie dwóch negatywnych wyników z rzędu. Nadzieje te wzrosły jeszcze bardziej, gdy w środę Polka po raz pierwszy "była negatywna". Niestety, dzień później Maliszewska znowu otrzymała pozytywny rezultat. Kolejny test ponownie wyszedł pozytywnie - niestety nie dla zawodniczki.

Tym samym stało się jasnym, że Natalia Maliszewska, zwyciężczyni próby przedolimpijskiej, nie będzie mogła wystartować w Pekinie na swym koronnym dystansie. Już w sobotę odbędą się bowiem eliminacje biegu na 500 metrów kobiet. Nie jest możliwym, by do tego czasu sportsmenka z Białegostoku uzyskała dwa negatywne wyniki testu.

Jeszcze nie wszystko stracone

Choć ciężko w tym momencie napisać cokolwiek pozytywnego (w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo - jak się okazuje - pozytywny nie zawsze ma taki wymiar), to jednak - mimo całej złości, frustracji, i bezradności (ta prawdopodobnie jest najgorsza), jakie towarzyszą samej Natalii i wszystkim jej bliskim oraz kibicom - jednego możemy być pewni. Kurczak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na tych igrzyskach. Owszem, odebrano jej nadzieje (w pełni uzasadnione) na medal w konkurencji, w której czuje się jak ryba w wodzie. Jednak Maliszewska jest wielkim walczakiem, co nieraz już udowodniła na torze krótkim.

Przed nią więc szansa na walkę o medale - jeśli oczywiście wyniki testów na obecność koronawirusa okażą się być negatywne - w biegach na dystansach 1000 oraz 1500 metrów. Nie oszukujmy się, Polka nie będzie w nich faworytką. Jednak z pewnością tanio skóry nie sprzeda. Już w Debreczynie pokazała, że dłuższe biegi nie są jej straszne. A i dwa lata temu w Dodrechcie uplasowała się przecież na trzecim miejscu w zawodach na dystansie 1000 metrów.

Jeśli więc kolejne wyniki testów okażą się być pomyślne dla Natalii Maliszewskiej, to w zasadzie wszystko jest w jej rękach, a właściwie - w nogach! Oczywiście, należy także pamiętać, że short track jest dyscypliną niezwykle kontaktową i losową. Miejmy jednak nadzieję, że tym razem los uśmiechnie się do naszej zawodniczki. O jej formę możemy być bowiem spokojni. Oby zatem sportowa złość przełożyła się na wielką wolę zwycięstwa, a wtedy, kto wie, może "jeszcze będzie przepięknie"...

Źródło: informacja własna/sport.tvp.pl/polsatsport.pl

(Marta Grzyb)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%