fot. Plamen Velev / CC BY ND?php>
Obecny sezon alpejskiego PŚ nie jest na razie zbyt udany dla szwajcarskich alpejczyków. Nie zdołali oni jeszcze wywalczyć żadnego zwycięstwa, a jedynie miejsce na podium dla Szwajcarii to zasługa doświadczonego Carlo Janki, który zajął drugie miejsce w slalomie równoległym w Alta Badia przegrywając jedynie z Cyprienem Sarrazinem.
?php>Słabe występy skrytykowali m.in legendarny trener Karl Frehsner, a później dołączył do tego prezydent szwajcarskiego związku narciarskiego Urs Lehmann. Freschner zastrzeżenia miał przede wszystkich do młodych zawodników - Nie martwię się o liderów naszego zespołu: Jankę, Künga i Feuza, ale nasza młodzież musi pokazać znacznie więcej niż dotychczas. Być może brakuje im większego nacisku, może zbyt mocno siedzą w strefie komfortu - powiedział Freschner, który przez 17 lat był głównym trenerem męskiej kadry Szwajcarii. Jest on współautorem sukcesów takich narciarzy jak Pirmin Zurbriggen, Peter Müller i Franz Heinzer. Jego podopieczni zdobyli 35 medali na najważniejszych imprezach, najwięcej na MŚ 1987, które później nazwane zostały "Gorączką złota w Crans Montana."
?php>Ze słowami 77-letniego trenera zgodził się Urs Lehmann, który jest szefem szwajcarskiej federacji. - Frehsner ma w 100% rację. Zawodnicy znajdujący się w szwajcarskiej kadrze dysponują wszelkimi środkami, aby stać się najlepszymi na świecie. Niestety brakuje nam talentów na miarę Marcela Hirschera czy Aksela Lunda Svindala. - powiedział Lehmann. - Każdy kto popatrzy na Hirschera lub Svindala dojdzie do wniosku, że obaj są jak maszyny. Nasi zawodnicy są dobrze przeszkoleni, ale żaden z nich nie uosabia w sobie maszyny, a właśnie taką maszyną musisz być, jeśli chcesz być regularnie w światowej czołówce - dodał Lehmann, który jest mistrzem świata w zjeździe z Morioki (1993). Nie stał on jednak nigdy na podium w zawodach PŚ.
?php>Lehmann chciałby brać przykład z Norwegów, którzy nie mają tak rozbudowanej kadry jak szwajcarska, a osiągają ostatnimi czasy o wiele lepsze wyniki. W tym sezonie na podium stali już Aksel Lund Svindal, Kjetil Jansrud, Aleksander Aamodt Kilde i Henrik Kristoffersen. - Norwegowie latem trenują razem przez kilka tygodni w Oslo, a następnie przechodzą bezwzględne testy fizyczne. Chcielibyśmy zorganizować taki obóz przyszłego lata w Magglingen. Dotąd prawie każdy sportowiec latem trenował w zakresie siły i wytrzymałości w innym zakątku Szwajcarii. - mówił Lehmann. Jego zdaniem zdrowa konkurencja powinna pomóc pokonać ograniczenia, jakie stoją teraz na przeszkodzie w osiąganiu lepszych wyników.
?php>Obu panom odpowiedział 24-letni Justin Murisier, który zajął niedawno 4. miejsce w ostatnich zawodach PŚ w kombinacji w Santa Caterinie. Był to jego najlepszy wynik w karierze. Szwajcarski zawodnik opowiedział o tym, że kilka lat temu kupił w swojej rodzinnej miejscowości starą stodołę, którą razem ze swoją przyjaciółką chcieliby kiedyś przekształcić na apartament dla siebie. - Jeszcze nie zarobiłem zbyt wiele pieniędzy na tę inwestycję poprzez uprawianie narciarstwa - skomentował Murisier słowa o "strefie komfortu", w której zdaniem Lehmanna zasiedzieli się młodzi Szwajcarzy. Jednak najlepszą odpowiedzią są chyba wyniki. Poza 4. miejscem Murisiera, w kombinacji w Santa Caterinie dobrze spisali się też Luca Aerni, który był siódmy i Mauro Caviezel, który zajął 8. miejsce, a po pierwszym przejeździe - supergigancie - był na 4. pozycji. Wcześniej w zawodach w super-G Mauro Caviezel zajął 7. miejsce i był najlepszym ze Szwajcarów, chociaż trzeba tu dodać, że Caviezel młodzieniaszkiem już nie jest, gdyż ma już 28 lat.
?php>Źródło: blick.ch
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz