Zamknij

Dramat rodzinny narciarskiej legendy. "Zawsze za nim tęsknię"

15:26, 05.10.2024 Maciej Tryboń / za: siol.net Aktualizacja: 15:28, 05.10.2024
Skomentuj Krzysztof Golik, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons Krzysztof Golik, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Szwajcarska gwiazda narciarstwa Wendy Holdener wraca do alpejskiej rywalizacji po operacji kostki, która zmusiła ją do opuszczenia większości zeszłorocznego sezonu. Przed rozpoczęciem zimy 31-latka opowiedziała szwajcarskim mediom o problemach zdrowotnych oraz o śmierci brata, który odszedł w lutym tego roku z powodu choroby. 

Szwajcarska narciarka alpejska podczas briefingu prasowego ze szwajcarskimi mediami opowiedziała o swoim trudnym okresie. Wendy Holender w Pucharze Świata startuje już od 14 lat, ale ostatnia zima była dla niej bardzo trudna. W grudniu zeszłego roku alpejka doznała poważnej kontuzji kostki w wyniku, której nie wystartowała już w żadnych zawodach zimowego cyklu. W lutym  po długiej chorobie nowotworowej zmarł Kevin Holdener. Brat i menadżer Wendy miał zaledwie 34 lata. 

- Nigdy nie został całkowicie wyleczony, zawsze były problemy. Przez dwa lata sytuacja zdrowotna brata była stabilna, ale potem musiał ponownie przejść chemioterapię. Rok temu stan Kevina bardzo się pogorszył. Chemioterapia była trudna i już nie działała, zmarł w lutym na zapalenie płuc - opowiedziała szwajcarska alpejka.

- Przepraszam… Przez większość czasu czuję się całkiem dobrze. Każdy przeżywa żałobę na inny sposób. Jestem bardzo szczęśliwa z tego, jak moja rodzina sobie poradziła z tym, jak się wspieramy i pomagamy sobie nawzajem. Myślę, że Kevin byłby z nas bardzo dumny – powiedziała wzruszona Wendy Holdener.

Powrót po kontuzji

Pochodząca ze Schwyz alpejka  podczas treningu slalomowego w Pozza di Fassa we Włoszech wypadła z trasy i wpadła  w siatkę ochronną, łamiąc przy tym lewą kostkę. Wypadek miał miejsce w grudniu zeszłego roku. Trzykrotną mistrzynię świata natychmiast poddano operacji. Szwajcarka uważana jest za jedną z najlepszych narciarek w dyscyplinach technicznych, zwłaszcza w slalomie. Jak mówi sama zawodniczka powrót do treningów nie był łatwy, jednak ani przez chwilę nie myślała o zakończeniu kariery.

- Są chwile, nawet podczas treningów narciarskich, kiedy moje myśli krążą ku Kevinovi. Wspominam nasze wspólne chwile. Zawsze za nim tęsknię – powiedziała Holdener. - Wiosną ponownie poczułem, ile frajdy sprawia jazda na nartach – dodaje.

[ZT]131394[/ZT]

Teraz utytułowaną zawodniczką będzie się opiekować Jörg Rothen, który wcześniej przez trzy lata trenował norweskiego asa narciarstwa Henrika Kristoffersena. 

- Przynosi zupełnie nowe podejście, co jest bardzo interesujące. Fizycznie czuję się bardzo dobrze i nie mogę się doczekać zimy. Chcę być jeszcze lepsza niż wcześniej i chcę znów móc walczyć o slalomowe zwycięstwa  – dodała szwajcarska narciarka, której pierwszy sprawdzian w sezonie czeka ją już 26 października w Sölden podczas slalomu giganta.

Wspólny film

Holdener w wywiadzie wspomina także, że wkrótce będzie miała premierę dokumentalna produkcja SRF o niej i jej bracie Kevinie. - W lutym Kevin dostał budżet od SRF na nakręcenie filmu dokumentalnego. Myślał o tym od dłuższego czasu. Był naprawdę szczęśliwy, gdy dowiedział się, że powstanie film. Niestety produkcja  nigdy nie powstała, ponieważ zmarł dwa tygodnie później - wspomina alpejka.

Wendy i Carmen, żona Kevina, postanowiły dokończyć film razem z telewizją SRF.  

- Zrobiliśmy to. Film zostanie pokazany na SRF 24 października – ujawnia Holdener 

- Film jest bardzo prywatny, naprawdę mówi wszystko. Można usłyszeć historię, której wiele osób jeszcze nie zna. Mam nadzieję, że udało nam się spełnić życzenie Kevina. Chciał pokazać swoje pozytywne życie. Chciał pomagać ludziom dotkniętym rakiem. Chciał, aby jego życie pomagało innym. Chciał być motywacją dla ludzi walczących z nowotworem - opowiada Wendy.

(Maciej Tryboń / za: siol.net)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%