Alpejski PŚ w Saalbach. Ledecka wróciła na szczyt, Szwajcarzy zajęli całe podium. Kule dla Gut-Behrami i Odermatta

To już ostatni tydzień zmagań w tej edycji alpejskiego Pucharu Świata. W piątek po raz ostatni narciarze i narciarki zmierzyli się na trasie supergigantowej. U pań pierwsze od dwóch lat zwycięstwo odniosła Ester Ledecka. Na podium znalazły się jeszcze Federica Brignone i Kajsa Vickhoff Lie. W męskim supergigancie najlepszy czas uzyskał Stefan Rogentin, dla którego jest to pierwszy triumf w karierze. Czołową trójkę uzupełnili jego rodacy - Loic Meillard i Arnaud Boisset. Na czele klasyfikacji do zmian nie doszło. Małe Kryształowe Kule za supergigant wręczono Larze Gut-Behrami i Marco Odermattowi.

Towarzyszące zawodom piękne słońce, temperatury osiągające dwucyfrowe liczby na plusie jasno pokazują, że nadszedł czas pożegnać się na pewien czas ze sportami zimowymi. Na piątek zaplanowano ostatnie w sezonie supergiganty. Jako pierwsze na trasę ruszyły kobiety, gdzie walka o małą Kryształową Kulę nie była jeszcze rozstrzygnięta.

Lara triumfatorką supergiganta

Przed zawodami Lara Gut-Behrami posiadała dosyć bezpieczną przewagę wynoszącą 69 punktów nad drugą Cornelią Hütter. Szwajcarce nie udało się dziś powalczyć o czołowe lokaty. Ostatecznie wyprzedziło ją sześć alpejek. Jej miejsce okazało się jednak jak najbardziej wystarczające do wygrania klasyfikacji supergigantowej, po raz szósty w swojej karierze.

Po kontuzji nie ma już śladu

Nie do doścignięcia okazała się Ester Ledecka. Czeszka odskoczyła rywalkom o 0,28 sekundy, co patrząc na kolejne różnice może budzić podziw. Ale największy podziw budzi sam fakt, jak po całym straconym sezonie 2022/23, Ledecka stopniowo wracała tej zimy do formy. To zwycięstwo na koniec sezonu jest jej pierwszym triumfem od lutego 2022 roku, a ogółem to czwartym pucharowym zwycięstwem w karierze. 

Drugie miejsce zajęła Federica Brignone Włoszka startowała najpóźniej z faworytek, z numerem piętnastym. Fede udało się spełnić jeden z warunków do zdobycia małej Kryształowej Kuli. Jednakże Larze Gut-Behrami wystarczyło, przy takiej lokacie Brignone, miejsce w TOP15, aby utrzymać pierwsze miejsce w klasyfikacji supergigantowej.

Zacięta walka o podium

Alpejki z pierwszej dziesiątki zanotowały bardzo podobne rezultaty. Przy takich różnicach jedno niewielkie odejście od perfekcji klasyfikowało zawodniczkę kilka pozycji w dół. Trzecie z miejsc na podium przypadło Norweżce Dla Kajsy Vickhoff Lie jest to trzecie w tym sezonie podium. Miejsca kolejne zajęły Austriaczki: Stephanie Venier (+ 0,35 sek.) i Cornelia Hütter (+ 0,43 sek.). Szósta była Niemka Kira Weidle (+ 0,45 sek.), a siódma, wspomniana już wyżej, Gut-Behrami (+ 0,52 sek.). Na ósmej lokacie znalazła się kończąca po tym sezonie karierę Ragnhild Mowinckel (+ 0,53 sek.)

Wyniki supergiganta kobiet

Marco Odermatt mógł być przed tym ostatnim supergigantem, jeszcze bardziej pewny zwycięstwa w klasyfikacji niż jego rodaczka. Jedyny scenariusz, żeby trofeum nie trafiło do Szwajcara wyglądał na ten z gatunków niemożliwych. Wygrać musiałby Vincent Kriechmayr, a Odermatt musiałby zająć poniżej 13 miejsca. Wtedy kula trafiłaby do Austriaka.

Nierówne warunki

Dwóch największych faworytów znalazło się na liście startowej obok siebie. Najpierw z numerem czternastym wystartował Vincent Kriechmayr. Austriak po swoim przejeździe nie objął prowadzenia (był dopiero piąty), co oznaczało, że zwycięzcą supergiganta 2023/24 jest Marco Odermatt. Warunki nie pozwoliły również Szwajcarowi wjechać na podium, przeskoczył on austriackiego rywala o jedną pozycję. Rosnąca temperatura znacząca spowolniła trasę, z czego skorzystali alpejczycy startujący z pierwszymi numerami. 

Święto w Szwajcarii

Szwajcarscy zawodnicy mieli, jak się okazało, naprawdę spore szczęście w losowaniu. Na podium stanęli dziś ci, którzy otrzymali numer 4, 5 i 6. Pierwszy raz w swoim życiu, na najwyższym stopniu podium Stefan Rogentin. Kończący w tym roku 30 lat alpejczyk wyprzedził swojego kolegę z zespołu Loica Meillarda o zaledwie 0,03 sekundy.

Największą niespodzianką w TOP3 zawodów jest jednak Arnaud Boisset (+ 0,15 sek.). Ten narciarz dopiero w tym sezonie zagościł w Pucharze Świata i już znalazł się na podium. To trochę podobna historia do innego ze Szwajcarów - Franjo von Allmena, który był trzeci w Garmisch-Partenkirchen. W czołówce znalazło się jeszcze dwóch alpejczyków startujących pod szwajcarską flagą. Jednym z nich był oczywiście piąty Marco Odermatt (+ 0,64 sek.), a także ósmy Gino Caviezel (+0,77 sek.).

Wrócił po urazie

Dominację tego kraju starał się przełamać Cyprien Sarrazin (+ 0,59 sek.). Dla Francuza był to pierwszy po kontuzji start w zawodach. Dlatego też czwarte miejsce jest świetnym wynikiem, choć w jego osiągnięciu mógł mu pomóc niski numer startowy. Najważniejszy start Cypriena czeka go w niedzielę, kiedy to ma szansę powalczyć z Marco Odermattem o małą kulę za zjazd. W czołowej dziesiątce znalazł się jeszcze chociażby Dominik Paris (+ 0,76 sek.), szósty ex aequo z Kriechmayrem. Dziewiąte miejsce należało do Jeffreya Reada z Kanady, a dziesiąte do Guglielmo Bosci. Trzynasty w tych zawodach Raphael Haaser utrzymał trzecie miejsce w klasyfikacji supergigantowej.

Wyniki supergiganta mężczyzn

Na resztę weekendu zaplanowano kończące sezon zjazdy. W sobotę rywalizować będą panie, a w niedzielę panowie. Godziną startu w oba te dni jest 11:30. W zjeździe faworytami do zdobycia kolejnych małych Kryształowych Kul są Lara Gut Behrami i Marco Odermatt.

Źródło: informacja własna