Dwudziesta edycja Tour de Ski rozpoczęła się od sprintów w Toblach. We włoskim kurorcie zarówno wsród pań, jak i wśród panów zwyciężyli reprezentanci Norwegii - Kristine Skistad i - a jakże - Johannes Klaebo. Wśród pań rzuciła się w oczy słabsza od oczekiwanej postawa Szwedek, które tym razem musiały zadowolić się jednym symbolicznym miejscem na podium.
Finał pań miał dość dramatyczny przebieg. Po kolizji Norweżki Myhrvold ze Szwedką Dahlqvist wiadomo było od początku, że rywalizować będą o zwycięstwo cztery zawodniczki. Dość wyraźnie zwyciężyła Skistad, wyprzedzając na finiszu Niemkę Colettę Rydzek i jedyną na podium Szwedkę - Maję Dahlqvist. Smakiem obyła się za to legendarna Amerykanka Jessie Diggins. Wszystkie Polki odpały w elimiminacjach - najwyżej - na 39. pozycji - była Monika Skinder. W Tour de Ski jednak punktuje tylko pierwsza "30".
Wśród panów wygrał ten, który rzadko kiedy sprintów nie wygrywa - Johannes Klaebo. Dlatego większym wydarzeniem była pozostała dwójka na podium. Dla Larsa Heggena było to pierwsze podium w karierze. Dla Oskara Opstada Vike - trzecie. Młodzi zawodnicy pokazali się ze świetnej strony. W finale widzieliśmy jeszcze dwóch Szwajcarów - Valerio Gronda i Jannicka Rieblego przedzielonych Francuzem Lucasem Chanavatem. Z Polaków nadspodziewanie dobrze (38. pozycja w eliminacjach) spisał się Sebastian Bryja
źródło: własne
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz