Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Norwegowie wściekli po koszmarze w Ruce. "Chodziło o to, żeby przeżyć”

Maciej Tryboń Maciej Tryboń 09:19, 04.12.2025 Aktualizacja: 09:20, 04.12.2025
Skomentuj Screen: Youtube - FIS Cross Country Screen: Youtube - FIS Cross Country

Zawodnicy norweskiej kadry biegowej wyszli z fińskiej trasy bardziej poobijani niż usatysfakcjonowani sportową rywalizacją. W ekstremalnie oblodzonych warunkach, które zaskoczyły nawet najbardziej doświadczonych biegaczy, walka o wynik ustąpiła miejsca walce o… bezpieczeństwo. A emocji po biegu nie brakowało - od krwawiących nosów po brutalnie szczere komentarze dla NRK.no.

„Jak na wojnie”. Brutalny kontakt i krew na trasie

Norwescy biegacze znają Rukę jak własną kieszeń, ale to, co spotkało ich tym razem, przejdzie do historii jako jeden z najbardziej niebezpiecznych startów Pucharu Świata ostatnich lat. Jan Thomas Jenssen – zwycięzca i wicemistrz poprzednich edycji – tym razem finiszował dopiero na 12. miejscu i zameldował się w strefie medialnej z zakrwawioną twarzą.

– Myślałem, że wszystko jest w porządku, a potem zobaczyłem, że rękawice mam całe we krwi – relacjonował Jenssen w rozmowie z nrk.no.

Do urazu doszło, gdy Francuz Hugo Lapalus przypadkowo wbił mu kijek w twarz podczas ostrego odcinka drugiej rundy.

– „Na szczęście miałem okulary. Bez nich oberwałyby oczy. Taki już jest sport, dziś to była wojna” – mówił Norweg.

Według niego warunki nie były śmiertelnie niebezpieczne, ale wyjątkowo zdradliwe. – „Bałem się na zjazdach. Ślizgało się wszędzie. Skije były za śliskie, nie miałem szans” – oceniał.

„Chodziło o to, żeby nie umrzeć” – dramat Tildheima Andersena

Największym rozczarowaniem dnia okazał się Iver Tildheim Andersen – zawodnik, który regularnie wygrywał biegi PŚ, tym razem uplasował się dopiero na 50. pozycji.

– Od razu wiedziałem, że to będzie walka o to, żeby nie umrzeć… albo przynajmniej się nie połamać – przyznał wprost dla NRK.no.

Norwescy komentatorzy byli zdumieni widząc wielokrotnego zwycięzcę tak daleko w tyle.– To było beznadziejne. Sam jestem w szoku, że nie jestem bardziej rozczarowany – mówił biegacz.

Wielu zawodników podkreślało, że czegoś tak trudnego jeszcze nie przeżyli. – Nigdy nie miałem trudniejszych warunków. Wszędzie lód – ocenił siódmy na mecie Mattis Stenshagen.

Nie wszyscy jednak uważali, że zawody należało przerwać. Einar Hedegart, który zajął drugie miejsce, stwierdził:– „Musimy to wytrzymać. Jeśli ktoś bał się dziś o życie, to niech potrenuje koordynację. Warunki były trudne, ale do ogarnięcia”.

Klaebo rozgoryczony: „Ręce mi opadły. Wszystko było do kitu”

Wyjątkowo surowy werdykt wobec samego siebie wydał także Johannes Høsflot Klaebo, który gonił dziś za setnym zwycięstwem w Pucharze Świata. Zamiast tego do mety dotarł dopiero jako 15.

Wyjątkowo oszczędny w słowach, w rozmowie z nrk.no skomentował występ lakonicznie: – Próbowałem, ale było do dupy.

Zapytany, co dokładnie poszło źle, odpowiedział: – Wszystko. Po prostu nie działało. Chcę wracać do domu”.

Norweski komentator Jann Post nie krył zdumienia: – Nigdy nie widziałem Klæbo tak słabego w decydującej fazie biegu ze startu wspólnego.

Tymczasem zwycięzcą dnia został Harald Østberg Amundsen. Drugi był wspomniany Hedegart, a podium uzupełnił Szwed Edvin Anger.

Źródło: NRK.no

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%