Zamknij

Polski biegacz o olimpijskim planie: „To ma dać życiowy wynik”

Maciej Tryboń Maciej Tryboń 07:00, 28.11.2025 Aktualizacja: 08:22, 28.11.2025
Skomentuj fot. Julia Piątkowska fot. Julia Piątkowska

„Wiem, po co trenuję i jakie mam założenia” – mówi Dominik Bury, lider polskich biegów narciarskich. W szczerej rozmowie opowiada o tym, jak wygląda jego dwuletni projekt przygotowań pod igrzyska, dlaczego nie chce rozpędzać się na siłę w pierwszych tygodniach zimy i jak jedenaste miejsce w Oslo dało mu pewność, że jest na właściwej drodze. Zdradza, które starty traktuje jako najważniejsze, co zmienił w treningu i dlaczego na Puchar Świata patrzy dziś z większym spokojem.

  • Marzy o mocnym występie na igrzyskach we Włoszech – to jego najważniejszy cel i zwieńczenie dwuletniego planu treningowego.
  • Pierwszy miesiąc sezonu traktuje spokojnie – wie, że forma ma eksplodować dopiero w kluczowym momencie zimy.
  • Stabilny poprzedni sezon pozwolił mu przesunąć „średnią” wyników o dziesięć miejsc i zbudować wiarę w obrany kierunek.
  • Zwiększył objętość treningową o 9%, dołożył więcej pracy nad wytrzymałością, mocą i stabilizacją, by poprawić prędkość w maksymalnym wysiłku.
  • Najbardziej czeka na bieg na 10 km łyżwą – to start, w którym widzi największy potencjał.
  • Podkreśla, że nie czuje presji – to jego trzecie igrzyska, a celem jest pobicie wyników z Pjongczangu i Pekinu.

Maciej Tryboń (sportsinwinter.pl): Już za kilka dni czeka cię pierwszy start Pucharu Świata w tym sezonie. Cieszysz się, że ta zima w końcu się zaczyna?

Dominik Bury: Oczywiście - ile można trenować? W końcu trzeba sprawdzić formę i zobaczyć efekty przygotowań. Zawsze cieszę się na pierwszy start, to fajny moment. W tym roku mamy też świetną, prawdziwie zimową aurę. Nie zawsze tak bywało w Ruce, więc tym bardziej się cieszę.

Stawiasz sobie jakieś cele na inaugurację sezonu, czy chcesz wejść w tę zimę na spokojnie?

Zdecydowanie spokojnie. Moje cele są gdzie indziej - wiadomo, najważniejsze są igrzyska. Wiem, że pierwszy miesiąc będzie dla mnie trudniejszy i biorę to na klatę. W zeszłym roku było podobnie: odpaliłem dopiero na Tour de Ski i taki był plan. Teraz może uda się nieco wcześniej, ale nie będę niczego przyspieszał. Wiem, po co trenuję i jakie mam założenia. Czuję się dobrze, ale jeśli w wynikach nie będzie tego widać, to też bez dramatu - to świadoma decyzja. Ufam, że to właściwa droga, by być w topowej dyspozycji na najważniejsze zawody.

sportsinwinter.pl

Tylko u nas!

Kilka dni temu, w przedsezonowych zawodach w Gaellivare, zająłeś siedemnaste i trzydzieste pierwsze miejsce. Jak je oceniasz?

Trudno jednoznacznie ocenić, czy to dobrze, czy źle. Traktowałem te starty jako przetarcie organizmu. To była moja pierwsza rywalizacja tej zimy, wcześniej się nie ścigałem, bo nie chciałem jeszcze wchodzić na najwyższe intensywności. Wyszło całkiem nieźle - zabrakło dosłownie sekundy do top 10. Lepsze miejsca były w zasięgu, zabrakło trochę szczęścia.

Biegliśmy dwie pętle po 5 km. Wchodząc na drugie koło łyżwą, miałem pustą trasę: zawodnika przede mną dogoniłem na 30 sekund, ale następny rywal był minutę z przodu i ostatecznie wygrał całe zawody. Nie miałem więc tej bezpośredniej rywalizacji, która napędza i pozwala urwać te kilka sekund. Tego mi zabrakło - czasem trzeba po prostu mieć szczęście do ustawienia. Gdyby wszystko się zgrało, top 10 było bardzo realne. Ale jest siedemnaste miejsce i jak na ten moment to akceptuję - jest okej.

Poprzednią edycję Pucharu Świata zakończyłeś w świetnym stylu, bijąc życiówkę. Jedenaste miejsce w Oslo wyglądało na coś, co wręcz nie chciało cię wypuścić z sezonu. Dało ci to dużą motywację przed kolejnym rokiem?

Pewnie, że tak. Przede wszystkim potwierdziło, że plan przygotowań wypalił. Założyłem, że na Tour de Ski mam być mocny i utrzymać formę do końca sezonu - i tak właśnie było. Od Touru do ostatnich zawodów PŚ punktowałem w każdym głównym biegu dystansowym. Jedenaste miejsce w Oslo było takim zwieńczeniem, szczególnie że to Norwegia i bardzo mocna obsada.

Wszedłem w nowe przygotowania z większą pewnością i chęcią kontynuacji tego, co działa. Już wiosną miałem ułożony plan, co zmodyfikować z myślą o igrzyskach - taki dwuletni projekt. Niedługo przekonamy się, czy miał sens, a prawdziwe podsumowanie przyjdzie po sezonie.

[ZT]139113[/ZT]

Można powiedzieć, że sezon 2023/2024 był dla ciebie przełomowy?

Trudno mówić o przełomie. Jedenaste miejsce w Oslo było świetne - to mój drugi tak dobry wynik w Pucharze Świata, choć poprzedni zrobiłem na Alpe Cermis, a tutaj był to bieg indywidualny.

Już wcześniej zdarzało mi się wchodzić do dwudziestki, choćby w sprintach, ale miniony sezon był po prostu bardzo stabilny. W biegach 10 km łyżwą regularnie kręciłem się koło dwudziestego miejsca - 21., 19., 11. Nawet klasykiem wyglądało to solidnie. To dobry znak, bo przesunąłem swoją „średnią” o jakieś 10 miejsc - z okolic trzydziestki w okolice dwudziestki.

Masz w Pucharze Świata jakieś ulubione starty lub trasy, na które szczególnie czekasz?

Nie mam szczególnych sentymentów, ale zawsze lubię Tour de Ski. To bardzo trudna impreza - fizycznie i psychicznie - i jeśli wychodzą wyniki, to daje ogromną satysfakcję. To elitarne zawody, nie każdy je kończy.

W tym roku układ Touru nie jest dla mnie idealny - są dwa klasyki w Toblach i tylko jeden bieg łyżwowy, Alpe Cermis. Tam chciałbym się dobrze zaprezentować. Ważne będzie też Trondheim za półtora tygodnia - jest tam dziesiątka łyżwą i liczę, że będę wtedy w lepszej dyspozycji.

Ale główny cel to igrzyska. Po nich zobaczymy, czy polecimy na Puchar Świata do USA - decyzji jeszcze nie ma.

Ta zima jest wyjątkowa ze względu na sezon olimpijski. Jak wyglądały przygotowania i czym różniły się od poprzednich lat?

Muszę cofnąć się o rok. Plan był dwuletni. Po sezonie 2022/2023 zdiagnozowałem u siebie kilka problemów w organizmie i musiałem je naprawić. Pracowałem nad metabolizmem tlenowym, prędkością tlenową, robiłem dużo objętości i treningów progowych. Udało się doprowadzić organizm do porządku.

Zimą dochodziłem do wysokiej dyspozycji startami i utrzymałem ją do ostatniego PŚ, co pokazało, że miałem naprawdę dużo natrenowane.

W tym roku zwiększyłem objętość o ok. 9%. Dodałem więcej elementów plyometrii, treningu w strefach mieszanych i na progu beztlenowym, sporo stabilizacji i wzmacniania mięśni głębokich.

Cel był jasny: poprawić wytrzymałość, zwiększyć prędkość w maksymalnym wysiłku i utrzymać siłę. Teraz trzeba czasu na adaptację - takie zmiany strukturalne buduje się długo. Myślę, że potrzebuję około czterech tygodni, ale zobaczymy w praktyce.

To nie będą twoje pierwsze igrzyska. Czujesz presję imprezy czterolecia, czy podchodzisz już do tego spokojniej?

Nie czuję presji. Mam swoje cele i jeśli ich nie zrealizuję, nie będę tego zakłamywać. Będą to moje trzecie igrzyska - od ośmiu lat na nie czekam.

W Pjongczangu byłem jednym z najmłodszych zawodników, otarłem się o trzydziestkę i był to dla mnie dobry start. W Pekinie moim głównym dystansem był bieg klasykiem, tam trzy razy byłem w top 30.

Poprzeczka nie jest nie do przeskoczenia, ale jest zawieszona dość wysoko, biorąc pod uwagę realia przygotowań w Polsce. Chcę być gotowy, żeby przebić moje wcześniejsze wyniki. Czekam na to osiem lat - to cel długofalowy.

Jest jakiś konkretny start na igrzyskach we Włoszech, na którym szczególnie chcesz się skupić?

Zdecydowanie 10 km techniką dowolną - na ten bieg czekam najbardziej. Chciałbym też wystartować w team sprincie dowolnym i pokazać się z dobrej strony.

Wspominałeś o niesamowitej atmosferze podczas biegu na 50 km na mistrzostwach świata w Trondheim. Spodziewasz się czegoś podobnego na igrzyskach, czy jednak trudno dorównać norweskim kibicom?

Myślę, że trudno będzie to powtórzyć - sama arena i układ tras mogą na to nie pozwolić. Norwegowie kochają biegi narciarskie i przychodzą w ogromnych liczbach.

Ale sądzę, że na igrzyskach też będzie świetnie i pojawi się dużo kibiców - także z Polski. Docierają do mnie sygnały, że sporo osób planuje wyjazd.

Trondheim to miejsce wyjątkowe i chyba będziemy musieli poczekać do kolejnych mistrzostw świata w Norwegii, by ponownie poczuć taką atmosferę.

Źródło: Informacja własna

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%